Epidemia koronawirusa osłabiła nie tylko budżet państwa, ale i kasy samorządów. Już wcześniej niektóre gminy zgłaszały, że nie mają dostatecznych pieniędzy na zagwarantowanie nauczycielom podwyżek. A już we wrześniu wynagrodzenia w oświacie miałyby wzrosnąć o 6%. -Nie mamy takich wytycznych, ani takich środków budżetowych na te zobowiązania. One nie zeszły tutaj do nowego pułapu. Nie dysponujemy w tej chwili środkami ani żadnymi wytycznymi w tej kwestii - rozkłada ręce burmistrz Złotowa Adam Pulit.
Dlatego też Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski pisze do premiera i ministra edukacji narodowej W piśmie członkowie stowarzyszenia pytają o to co z zapowiedzianymi podwyżkami. -Dzisiaj nie wiemy czy wejdą, czy dostaniemy w ogóle pieniądzem, czy będziemy musieli sami zapłacić, czy znowu będzie się to odbywało kosztem tego, że będziemy musieli np. wydając w Chodzieży z 500-600 tys. zł zrezygnować z jakichś inwestycji, z jakichś remontów - tłumaczy burmistrz Chodzieży Jacek Gursz.
A było to jeszcze przed epidemią koronawirusa. Na jednej z ostatnich konferencji prasowych minister Dariusz Piontkowski zapewnił jednak, że obiecany wzrost płac w oświacie zostanie zrealizowany. To gwarantować ma zabezpieczona, zwiększona kwota subwencji oświatowej w wysokości 49 mld złotych. -Subwencja oświatowa nie wystarcza jakby od początku czy te podwyżki by były czy by ich nie było. My do systemu oświaty dokładamy drugie tyle ile wynosi subwencja. Otrzymujemy około 20 mln złotych z budżetu państwa i 20-21 mln asygnujemy z budżetu gminy - powiedział burmistrz Trzcianki Krzysztof Jaworski.
Nadal nie wiadomo czy kwota subwencji oświatowej zostanie zwiększona przy nowelizacji budżetu państwa. Ta jest zaplanowana przez rząd na „miesiące letnie”.
fot. poglądowa Pixabay
Komentarze
Zobacz także