Śmieci porzucane na polach, czy w lasach? To jeden z większych problemów z jakimi borykał się Szamocin. Wywożenie odpadów wielkogabarytowych do lasu było w tej gminie nagminne.
- Natura jest dla ludzi, żeby iść do lasu, oddychać świeżym powietrzem, a nie śmieciami. Był taki moment, że ktoś sobie nietypowo radził. Też miałem fotele, meble i nie ma gdzie wywieźć - mówią mieszkańcy Szamocina.
- Bardzo dużo rzeczy jest przywożonych. Można nawet powiedzieć, że taki kontener, który tutaj stoi zapełniony jest w ciągu tygodnia, a nawet dwóch dni. Ludzie śmieci wyrzucali do lasu, po rowach - wyjaśnia Zbigniew Zieliński, pracownik PSZOK w Szamocinie.
Nie tylko domowe sprzęty. Niechcianych, uszkodzonych czy nieużytecznych rzeczy pozbywały się też lokalne zakłady.
- Próbują po lasach wyrzucać albo opony, albo zderzaki. Była nawet taka sytuacja, że zderzaki samochodowe znajdowały się na śmietniku na cmentarzu. Trzeba to posprzątać, trzeba to wywieźć - tłumaczy Eugeniusz Kucner, burmistrz Szamocina.
A to generuje dodatkowe koszty. Koszty, które ostatecznie i tak spadną na wszystkich mieszkańców gminy.