- Hania umiera – ta zbiórka to krzyk rozpaczy, ostatni krzyk o pomoc! Liczą się już nie dni, ale godziny, nie ma czasu do stracenia! Musimy JAK NAJSZYBCIEJ zebrać ponad 4 miliony złotych, by Hania mogła żyć! To jedyna szansa – Hania musi lecieć za do USA, walczyć o nadzieję w walce z rakiem, której w Polsce już nie ma… - czytamy na stronie zbiórki.
Rodzice Hani są wraz z nią w poznańskim szpitalu. Dziewczynka jest w śpiączce farmakologicznej, by nie cierpiała. Przeszła długą operację i chemioterapię. Lekarze nie dają jej tu szans.
- Jeszcze w maju Hania biegała, śmiała się, wszędzie jej było pełno - tak bardzo lubiła śpiewać, tańczyć… Dziś, po zaledwie paru tygodniach, jest na skraju życia i śmierci - czytamy dalej.
Hania ma zajęty rdzeń kręgowy i przerzuty do głowy.
- Mamy dwa wyjścia: zawalczyć o ratunek lub czekać na śmierć - mówią rodzice Hani.
Rodzice Hani znaleźli w Ohio w USA klinikę, która specjalizuje się w leczeniu tego typu raka.
– Znaleźliśmy dzieci z Polski, dla których w naszym kraju nie było szansy, ale poleciały do Ohio i wciąż żyją! W Stanach ten rodzaj raka traktuje się jako bardzo agresywny, ale uleczalny. Jeśli nie znajdą się tysiące osób o dobrych sercach, które dadzą naszej córeczce szansę na życie to Hania umrze - napisali rodzice Hani Jopp.
Komentarze
Zobacz także