- Ma takie wąsiki... - mówi mały Ludwik.
Oprócz wąsików wiadomo – pazurki i długi ogon. W końcu to szczur. Ale nie tylko szczury czekają na nowy dom. Pluszowe maskotki to dary dla Fundacji Złotowianka. Białego szczurka podarowała mała Helenka, która jako pierwsza przygarnęła fundacyjnego pluszaka. W pewnym momencie zabawek było już bardzo dużo, a miejsca w Fundacji coraz mniej, wtedy powstał pomysł na odpowiedzialną adopcję. Fundacja deklaruje nawet pomoc w rozwiązywaniu problemów … wychowawczych.
– Podczas każdego spotkania dzieci dostają zadania. Nie mogę zdradzić wszystkich, ale pierwsze zadanie to nadać imię pluszakowi. Kolejne to na przykład zabrać pluszaka nad morze, czy nad jezioro, przedstawić pluszaka swoim znajomym - tłumaczy Paula Klaczyńska z Fundacji Złotowianka.
Z tym zadaniem z pewnością problemu nie będzie miał siedmioletni Ludwik, który postanowił dać nowy dom białemu szczurkowi. Zwierzątko od razu wpadło mu w oko dzięki swojej oryginalnej fizjonomii. A i pierwszą powinność nowego właściciela chłopak spełnił od razu.
– Ja go nazwałem Tomek, bo jest taki jeden kolega Tomek i najlepiej się z nim bawię - tłumaczy Ludwik, który adoptował pluszaka.
Ludwik przeszedł przez całą procedurę adopcyjną. Bardzo poważną i bardzo „dorosłą”. Wraz z panią Kasią wypełnił dokumenty adopcyjne szczurka i własnoręcznie je podpisał. Oprawa została tak przygotowana, by dziecko poczuło, że bierze na siebie odpowiedzialność za zabawkę, a to może być świetny wstęp do tego, by sprawdzić, czy młody człowiek jest gotowy na żywego zwierzaka.
A to przecież odpowiedzialność. Dziecko musi co trzy miesiące przychodzić z pluszakiem na wizytę i wywiązywać się ze wspomnianych wcześniej zadań. Cały proces adopcyjny odbywa się w Help Shopie, czyli sklepie należącym do Fundacji Złotowianka.
– Można kupić odzież, to są końcówki kolekcji, rzeczy dobre, z metkami zazwyczaj. Po obniżonej cenie. Dochód z tego idzie na fundację Złotowianka - mówi Katarzyna Piórkowska, Help Shop.
Ale przede wszystkim można tu nabyć niepowtarzalne rękodzieło. Jak choćby torebki, czy wielorazowe woreczki na żywność autorstwa pani Małgorzaty.
– To też przy okazji taka trochę terapia zajęciowa na odstresowanie. A ponieważ był to okres, kiedy wszyscy siedzieliśmy w domu, ze względu na koronawirusa, to czymś trzeba było zająć ręce i myśli - mówi Małgorzata Sieracka, wolontariuszka.
I tak powstały haftowane uszyte między innymi z obrusów worki na pieczywo. Help Shop mieści się w Złotowie przy ulicy Nieznanego Żołnierza 42.