W samym powiecie pilskim od wczoraj przybyło 12 osób, u których potwierdzono zakażenie wirusem SARS Cov-2. Osoby, których to dotyczy miały kontakt z wcześniej już zdiagnozowanymi mieszkańcami powiatu pilskiego. Część to mieszkańcy Miasteczka Krajeńskiego, część – pilanie. Władze miasta starają się podejmować decyzje służące przerwaniu tego łańcuszka. Na tapet trafiły miejskie targowiska.
– Uważam, że w stosunku do samej choroby, konieczność utrzymywania dystansu, noszenia maseczki w miejscu publicznym, gdzie jest więcej ludzi i mycia rąk, czy dezynfekowania, to nie są wielkie uciążliwości, a ludzie nawet o tym zapominają - twierdzi Piotr Głowski, prezydent Piły.
Stąd, aby przypomnieć, władze miasta wydały zalecenie skierowane do sprzedawców pracujących na pilskich targowiskach.
– Staramy się oczywiście, żeby wszyscy, w tym również handlowcy mieli maseczki na twarzach. Jest to duży kłopot, ponieważ pod dachem jest naprawdę bardzo ciepło, ale mamy świadomość, że jest to bardzo niebezpieczne i że musimy działać w tym kierunku - zapewnia Andrzej Gabryelów, prezes Tarpilu.
– Ciężko troszeczkę, ale idzie wytrzymać. Są reguły pewne, trzeba tego przestrzegać - mówi Tomasz, sprzedawca.
Gdy rozejrzymy się po targowisku, faktycznie zauważymy, że większość osób obecnych na bazarze usta i nos zakrywa. O tej konieczności przypominają też emitowane cyklicznie komunikaty głosowe oraz plakaty, ulotki i banery. Niezmiennie apel ten powtarza inicjatorka wprowadzenia tych zaleceń – szefowa pilskiego sanepidu.
– Mycie i dezynfekcja rąk. Jest to bardzo, bardzo istotne. I zachowanie dystansu. Jeżeli tego dystansu nie możemy zachować w przestrzeni wolnej, zakrywajmy nos i usta - przypomina Danuta Kmieciak, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Pile.
Podczas zakupów na targowisku rzeczywiście dość trudno o zachowanie odległości pomiędzy klientami, czy klientami a sprzedawcami. Przestrzeń jest ograniczona, a specyfika handlu taka, że klient cebulkę dotknąć musi...