Oszuści naciągają ludzi na różne sposoby. Najpierw metoda „na wnuczka”, teraz „na policjanta”. Mundurowi ostrzegają – w regionie coraz częściej dochodzi do telefonicznych nieuczciwości.
- Mieszkanka powiatu pilskiego uwierzyła oszustom. Uwierzyła w to, że jej córka spowodowała wypadek i właśnie na kaucję potrzebne są pieniądze. Niestety przekazała oszustowi kwotę w wysokości 200 tysięcy złotych - informuje mł. asp. Jędzrzej Panglisz, rzecznik prasowy pilskiej policji.
Naciągacze za cel obierają sobie zwykle osoby starsze. Działają na ich wrażliwości i emocjach. Oszuści często manipulują rozmową w taki sposób, aby uzyskać jak najwięcej informacji. Pytają o kosztowności i pieniądze zgromadzone w domu.
- Dzwoni osoba podająca się za policjanta i informuje nas o rzekomym wypadku spowodowanym przez syna, córkę, męża lub członków najbliższej rodziny. Informuje także, aby ta osoba uniknęła aresztu, potrzebne są pieniądze - mówi mł. asp. Dariusz Szęfel z chodzieskiej policji.
Ofiarą wyłudzaczy padła także 85-letnia mieszkanka gminy Budzyń. Kobieta przekazało oszustom 40 tys. złotych. Policja apeluje do seniorów o zachowanie czujności. To może być jednak trudne z uwagi na to, że naciągacze do perfekcji opanowali techniki manipulacji. Tego typu emocje powodują wyłączenie racjonalnego myślenia u naszych dziadków.
- U ludzi starszych inaczej działa już płat czołowy mózgu, który jest odpowiedzialny za racjonalne myślenie i za emocje. Działa już nie tak sprawnie jak u ludzi młodych. Starsze osoby nie potrafią rozpoznać zachowania werbalnego oszusta, czy niewerbalnego - tłumaczy psycholog Romana Otto.
W przypadku telefonu od oszustów należy się rozłączyć i niezwłocznie powiadomić policję. Mundurowi przypominają, że nigdy nie proszą o pieniądze i nie dzwonią z zadaniem ich przekazania. Za oszustwa telefoniczne grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.