Zwykły spacer po centrum Złotowa może zakończyć się podróżą w przeszłość. Tuż obok placu Paderewskiego stoi budynek, który może mieć 300 albo nawet 350 lat. Nie wiadomo na pewno, jaką funkcję pełnił w przeszłości - prawdopodobnie był spichlerzem lub żydowską synagogą. Jego przyszłość również jest zagadką.
- Powinien się ktoś tym budynkiem zająć, bo zdaje się, że on teraz stoi na terenie posesji prywatnej. Stoi i niemal sypie się w oczach - mówią złotowianie.
Niepokojące sygnały odnośnie stanu budynku zaczęły pojawiać się już kilkadziesiąt lat temu.
- Obecny stan wskazuje na to, że czas najwyższy, a być może jest już na to za późno, żeby zająć się kompleksową konserwacją tego budynku - mówi Kamila Krzanik-Dworanowska, dyrektor Muzeum Ziemi Złotowskiej.
Ekspertyzy techniczne, które wykonywano w latach 70-tych i 80-tych, ostatnia z 2001 r wskazują, że budynek jest w bardzo złym stanie. Jednak niedawno pojawiła się dla niego nadzieja. Grupa pasjonatów szuka rozwiązań, aby uratować ten najprawdopodobniej najstarszy budynek w mieście.
I veto ze strony konserwatora zabytków. Budynek jest obecnie w prywatnych rękach. Właściciel chciał oddać zabytek miastu, jednak na to nie zgodzili się radni. Teraz powstał inny pomysł.
- Moim celem będzie doprowadzenie tego budynku do pierwowzoru, czyli podniesienie części górnej. Obecnie prowadzę rozmowy z konserwatorem zabytków, w celu załatwienia wszelkich formalności, by móc przystąpić do prac rekonstrukcyjnych - zapewnia Robert Jaster, właściciel budynku.
Właściciel deklaruje pełną współpracę z grupą pasjonatów tak, aby uratować zabytek - prawdopodobnie powstanie stowarzyszenie skupione na tym celu. Gdy proces odbudowy zakończy się sukcesem, możliwe że powstanie tam miejsce spotkań złotowskich kultur- niemieckiej, żydowskiej i polskiej. Wygląda więc na to, że stara synagoga lub spichlerz nie podzieli losu willi Iwańskiego, która także jest w prywatnych rękach i od lat niszczeje w centrum Złotowa.
Komentarze
Zobacz także