Jeszcze w ubiegłym tygodniu termometry w Pile wskazywały nawet 29 stopni Celsjusza. Dziś niewiele mniej.
- Dawniej było inaczej, zima była zimą, wiosna wiosną a teraz wszystko się pozmieniało - mówi pilanin.
A wszystko to przez zmiany klimatyczne. Te powodują zawirowania w przyrodzie. Niektóre z roślin mają dłuższy okres wegetacji, a część ptaków, która odlatuje do cieplejszych rejonów Europy czy Afryki zostaje u nas dłużej lub w ogóle nie rusza się z miejsca.
- To już widzimy, że w południowej Polsce, zachodnich Niemczech, zostają nam gatunki, które normalnie wędrują dalej i wyczekują, ponieważ ptaki oszczędzają energię. Więc jeżeli mają dostęp do pokarmu, nie ma zlodzonych jezior, to zostają na miejscu - tłumaczy dr Paweł Owsianny, dyrektor Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile.
Astronomiczna jesień rozpoczęła się we wtorek 22 września, dokładnie o godz. 15.31. Słońce górowało wtedy w zenicie nad równikiem, a dzień zrównał się z nocą. Po równonocy dni będą coraz krótsze a noc dłuższe.
Nadal jednak mają one oscylować w graniach 15-17 stopni. Jaka nie byłaby w tym roku jesień, jest to okres, w którym szczególnie muszą uważać na siebie osoby z niewydolnością serca.
- Przede wszystkim jest to okres przeziębień a okres przeziębień powoduje to, że część z tych pacjentów zapada na różnego rodzaju poważniejsze choroby typu zapalenie płuc, wirusowe, bakteryjne, a te choroby szczególnie u ludzi starszych doprowadzają natychmiast do zaostrzenia niewydolności serca - tłumaczy Krzysztof Karpiński, kierownik oddziału Kardiologicznego z Pracownią Hemodynamiki Szpitala Specjalistycznego w Pile.
Dlatego lekarze apelują, aby mimo panującej epidemii koronawirsa nie odkładać wizyt u specjalistów i nie bagatelizować żadnych objawów.