Dla większości z zapytanych, sytuacja jest jasna. Istnienia epidemii nie negują. Deklarują także zachowanie zasad bezpieczeństwa.
– Przede wszystkim maseczkę i rękawiczki, często ręce myć, dezynfekować i w tłumy nie wchodzić przede wszystkim. W moim sercu jest taki pokój, dlatego że wolą bożą jest wszystko. Jak będziemy mieli zachorować, czy to na epidemię, czy na coś innego... Ale ostrożność trzeba zachować, żeby nie było z naszej strony jakiegoś przewinienia - mówią mieszkańcy Czarnkowa.
Co jednak mogło by być takim przewinieniem? Dla każdego prawdopodobnie co innego. Pojawiają się bowiem głosy, że sytuacja może być poważniejsza, niż się nam wydaje.
– Moim zdaniem to te statystyki są trochę zaniżone. Ja staram się nosić maseczkę, często myć ręce, w komunikacji miejskiej też siedzę w maseczce - deklaruje kobieta.
Są jednak także głosy, że epidemii nie ma, a sytuacja, w której żyjemy, służy manipulacji.
– Wątpię raczej. To takie jest ściemnianie ludzi, żeby wierzyli w to - mówi mężczyzna.
Co raz więcej osób podziela to zdanie. Wśród nich także te, reprezentujące środowisko medyczne.
– Jest grupa społeczna tak zwanych osłów, których wirus nie tyka. Nad nimi jest specjalna osłonka. A z nas, tego zwykłego ludu, robi się idiotów i mów się tak: ubierzcie maskę, bo macie wierzyć, że jest epidemia. Idąc do kina, ubierz maskę, bo ona cię uchroni - oburza się Damian Garlicki, ratownik medyczny.
– Takie ruchy są szkodliwe. Myślę, że podłożem są różne sytuacje, między innymi to, że jesteśmy zmęczeni tą sytuacją covidową i tym, że musimy chodzić w maseczkach, co troszkę nam przeszkadza, bo nie byliśmy do tego przyzwyczajeni - mówi Beata Kościelska, szefowa czarnkowskiego Sanepidu
Nie tylko o brak przyzwyczajenia chodzi jednak. Zalecenie noszenia maseczek bywa traktowane wręcz w kategoriach gwałtu na wolność osobistą.
– Ja trzymam się tego, co mówi Konstytucja, a więc nie chcę, żeby rozporządzenie do jakiejś ustawy gwałciło moją wolność osobistą i swobody obywatelskie. Ja tej maski nie nosiłem i nosić nie będę - dodaje Damian Garlicki.
Decyzja jest po stronie każdego z nas. Jakby jednak ktoś nie był pewien po której ze stron się opowiedzieć, to amerykańscy naukowcy podpowiadają. Przebadali osoby zakażone koronawirusem - osoby, które nie miały objawów.
– Wykonywano rezonans magnetyczny serca i okazało się, że pacjenci – powiedzmy sobie bohaterowie, którzy uważają, że nic im nie będzie – byli zdiagnozowani, byli covidowo dodatni i mieli bardzo ciekawe zmiany w rezonansie mięśnia sercowego - mówi Krzysztof Karpiński, kardiolog.
Pamiętać należy także, że nawet najlepsi amerykańscy naukowcy nie są w stanie przewidzieć jakie konsekwencje w przyszłości będzie miała styczność z wirusem, o którym ciągle jeszcze tak niewiele wiadomo.