Gołębie to nieodzowny element miast. Ptaki te przez wielu są traktowane jako uciążliwy problem.
- Z gołębiami to jest masakra, jeszcze ludzie dokarmiają i coraz więcej ich jest. Brudzą a jeszcze leżą, chore są i tak siedzą. Wystarczy wejść do góry na te daszki i zobaczyć jak jest nabrudzone - skarżą się pilanie.
W miastach gołębie mają łatwy dostęp do pożywienia, także dzięki samym mieszkańcom, którzy rozsypują im różne smakołyki.
- Panienka przychodzi, wysypuje to wszystko i jest bałagan. Czy akurat to dokarmianie jest potrzebne? Jeszcze więcej ich przychodzi i powinny właściwie same sobie uzbierać - mówią mieszkańcy Piły.
Z takiego samego założenia wychodzą miejscy strażnicy. Dokarmianie dzikich zwierząt jest traktowane w Pile jako zaśmiecanie i karane wysokimi mandatami.
- Jest to do 500 zł, przy czym jeśli to następuje po raz drugi, trzeci to sprawa powinna być skierowana do sądu i wtedy kwota to może wynieść do 5 tys. zł - przypomina Wojciech Nosek, komendant Straży Miejskiej w Pile.
Bo z resztek pożywienia rozsypywanych dla gołębi korzystają także lisy czy dziki, które coraz częściej można spotkać w mieście. A o tym, że gołębie skutecznie potrafią uprzykrzyć życie nie trzeba nikogo przekonywać. Niektórzy stosują wyszukane metody na odstraszenie niechcianych lokatorów. Plastikowe kruki czy montowane kolce to jedne z przykładów. A z tymi dzikimi ptakami nie ma żartów, przekonuje sanepid.
- Gołąbie to są latające szczury - przekonuje Danuta Kmieciak, dyrektor Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pile.
Które mogą przenosić i wywoływać wiele chorób.
- Są to ornitozy, salmonnellozy, kampylobakteriozy, nawet ptasia gruźlica - wymienia szefowa sanepidu.
Te z kolei mogą prowadzić do opłakanych skutków.
- Od alergii, poprzez problemy gastryczne u ludzi, poprzez zapalenia płuc, poprzez boreliozę. To wszystko możemy złapać od gołębi - dodaje Danuta Kmieciak.
Gdyby tego było mało, w ich gniazdach bytuje obrzeżek gołębi. Gatunek kleszcza, którego ukąszenie także może przenosić krętki borelii wywołujące boreliozę.