Złotów to obok Czarnkowa najmniejsze powierzchniowo miasto w naszym regionie. 11,5 km2 to obszar niemal 10-krotnie mniejszy niż Piła. Nic więc dziwnego, że każdy hektar pod zabudowę jest w Złotowie bardzo cenny. Tym bardziej, że pomimo pandemii, popyt na mieszkania nie spada.
- Tego miejsca nie widzę tu teraz. Są tylko rozbiórki i na tych miejscach stawiają nowe domy. Jakbym się budowała, to miejsca trzeba szukać na obrzeżach, nie w centrum. Cement nam ziemię przykryje, a ziemia musi oddychać - dodaje jedna z mieszkanek Złotowa.
Oddychać musi także miasto. Na środowej sesji Rady Miejskiej padały opinie mówiące, że „Złotów się dusi”. W związku z tym radni zajęli się miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego kilku obszarów w mieście. Na 49 poprawek, radni odrzucili 12, w tym te dotyczące terenów za jez. Burmistrzowskim. Władze miasta nie ukrywały braku zrozumienia dla tej decyzji.
Za to uwagi były odnośnie planu dot. ulicy Kwiatowej. Tam na osiedlu domków jednorodzinnych jakiś czas temu stanął… blok.
- Były dwie takie plomby i parę lat temu powstała decyzja o budowie bloku, bo nie było miejscowego planu. I teraz inwestor, który wybudował tamten blok, chce dalej stawiać tam bloki. Dla mnie i dla mieszkańców to jest nie do przyjęcia, bo udusimy się tam wszyscy - mówi radny Roman Głyżewski.
Poza miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, radni na sesji przyznali tytuły Honorowego Obywatela Miasta Złotowa - te otrzymali m.in Terasa Jakubowska, czy Jowita Kęcińska-Kaczmarek.