O czerwonej strefie w kontekście powiatu pilskiego mówi się już od kilku dni. Liczby nie kłamią - zakażeń jest coraz więcej.
- Myślę, że chyba będzie ta czerwona strefa. Jak ludzie będzie tak wszystko lekceważyć. Jedni chodżą z maseczkami, drudzy bez i później są problemy. Nie ma się co denerwować. Będzie co będzie, musim przeżyć, taka jest prawda - mówią pilanki.
A wątpliwości co do tego, że mieszkańcom powiatu pilskiego przyjdzie „przeżyć” w strefie czerwonej, nie ma starosta pilski.
- Jeżeli nadal będzie utrzymana metodologia Ministerstwa Zdrowia , dotycząca kwalifikacji określonych obszarów do strefy czerwonej, to według moich obliczeń juz tą strefą jesteśmy - mówi Eligiusz Komarowski, starosta pilski.
A to oznacza kolejne obostrzenia i limity chociażby w sklepach, a także nauczanie zdalne w szkołach ponadpodstawowych. Co więcej, ostatnie dni przynoszą kolejne doniesienia o zamkniętych placówkach publicznych. Urzędy gmin w Zakrzewie, Szydłowie, czy liceum w Złotowie. W szkołach podlegających pod powiat pilski, na razie na kwarantannę trafiają pojedyncze klasy i uczniowie. Mniej szczęścia mają natomiast pilskie przedszkola.
Co zrobić jeśli jest się zakażonym, a co jeśli się miało z kontakt z chorym?
W kontekście polskiej zdrowia pojawia się termin „wydolności systemu” - pojawiają się głosy, że jest on już na skraju wytrzymałości lub nawet że stał się niewydolny. Z nawałem pracy muszą teraz mierzyć się również sanepidy.
- Jeżeli chodzi o naszą wytrzymałość, to rzeczywiście pracy jest bardzo dużo. Już nie pracujemy do 20, tylko do 24. Na razie dajemy radę, jeżeli naprawdę przestaniemy dawać radę, będę zgłaszała problem do wojewódzkiej stacji z prośbą o pomoc - zapewnia Danuta Kmieciak, dyrektor Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pile.
Zgodnie z dotychczasową praktyką Ministerstwo Zdrowia aktualizuje listę czerwonych powiatów w czwartki. To właśnie wtedy okaże się, czy powiat pilski dołączy do tych, w których już teraz nie można urządzać wesel, czy styp.