To miał być niezapomniany wypad w góry w nauczycielskim gronie. Upalne lato, wspólne ognisko - jednym słowem sielanka. Nagle jednak zerwał się silny wiatr i rozpętała ulewna burza. Ludzie zaczęli uciekać do hotelu aby znaleźć w nim schronienie.
- I nagle ktoś zawołał. Pani Ania spadła. Podbiegliśmy i próbowaliśmy ratować panią Anię - opisuje Aneta Wesołowska, nauczycielka w SP nr 5 w Pile.
Kobieta biegnąc poślizgnęła się na mokrej nawierzchni, straciła równowagę i spadła ze znacznej wysokości.
- Pomocy udzielił jej ratownik medyczny, który był akurat w pobliżu i z tego co mówił musiał ją reanimować bo straciła przytomność i nie oddychała - dodaje Aneta Wesołowska.
Po przywróceniu funkcji życiowych, Annę Stefanowicz z połamanymi 9 żebrami, obojczykiem i kością ramieniową przewieziono do szpitala. Dwa dni przeleżała na oddziale chirurgicznym.
- Tam była ciągle przytomna i na oddechu własnym i niestety za długo na oddechu własnym dlatego, że zaczęła się dusić - mówi córka Marta Stefanowicz.
W wyniku komplikacji kobieta zapadła w śpiączkę. Od września leży na OIOM-ie.
- Wiemy, że ona reaguje na bodźce, czuje obecność, reaguje po prostu ciałem na otoczenie. Dlatego lekarze dają wielkie szansę na to, że ona dojdzie do sprawności. Minimum, które jest teraz mamie potrzebne to trzy miesiące takiej bardzo intensywnej rehabilitacji - wyjaśnia córka.
I bardzo kosztownej. Ta nie jest bowiem refundowana. Aby obudzić Annę Stefanowicz potrzeba niemal 100 tys. zł. Dla znanej i lubianej byłej dyrektorki podstawówki ruszyła już zbiórka na zrzutka.pl. Powstała także strona www.wybudzamyanie.pl. Wiele osób bezinteresownie włączyło się w różne akcje.
- To osoba, która każdemu chciała bardzo pomóc w życiu. Niezależnie od tego czy to były złe relacje w rodzinie, czy to były czyjeś nałogi czy choroby, ona zawsze była. Ona nie pracowała osiem godzin z przerwami a 24 godziny na dobę - przekonuje Dominika Gofron, była uczennica Anny Stefanowicz.
O tej zbiórce pisaliśmy TU.
Zawsze pod telefonem gotowa nieść pomoc i wsparcie w trudnych sytuacjach. Organizowała w podstawówce liczne charytatywne zbiórki i festyny, jak ten sprzed 5 lat dla Adasia. We wspomnieniach wielu osób zawsze pojawia się słowo druga mama albo po prostu... Stefa, bo tak Annę Stefanowicz nazywają jej dawni uczniowie i przyjaciele. I tak pomocna Stefa sama potrzebuje teraz pomocy.
- Chciałbym zaapelować do wszystkich koleżanek, kolegów, do pokoleń, które wychowała, do przyjaciół do tych wszystkich ludzi, którzy ją znają i kochają, pomóżcie, wesprzyjcie akcję, pomóżcie Ani i jej dzieciakom. Stefa obudź się! - prosi Marcin Borowicz, dyrektor SP nr 12 w Pile, dawny współpracownik Anny Stefanowicz.
I na to właśnie wszyscy czekają. LINK DO ZBIÓRKI NA REHABILITACJĘ ANNY STEFANOWICZ JEST TU.
Komentarze
Zobacz także