Krew to jedyny w swoim rodzaju lek ratujący ludzkie życie. Nadal nie udało się wynaleźć jego syntetycznego zamiennika. Aktualnie najmniej krwi jest z grup: 0 Rh – A Rh - i B Rh -. Obecnej sytuacji po części winna jest epidemia.
- Mniej dawców do nas trafia. Więcej osób w tej chwilki choruje nie tylko na COVID-19 ale jest to też okres infekcji. Dużo osób przebywa ze swoimi rodzinami w kwarantannie i to też dużo tych osób dyskwalifikuje - mówi lek. med. Agnieszka Łaba z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Poznaniu.
Do tego nie działają szkoły i uczelnie gdzie organizowano okresowe akcje oddawania krwi. Nie ma też imprez, na których pojawiały się krwiobusy. W samej Pile zarejestrowanych jest ponad 5,5 tys. dawców. W tym roku jednak nie widać tego w statystykach.
- Corocznie wydawaliśmy około 300 odznak Zasłużony Honorowy Dawca Krwi trzech stopni czyli 1, 2 i 3 do dzisiaj jest to 60 sztuk. Po tym już widać jak mała jest frekwencja osób oddających - przyznaje Mirosław Welc, prezes oddziału rejonowego PCK w Pile.
- Dawca przechodzi preselekcję, gdzie ma mierzoną temperaturę, wypełnia krótką ankietę dotycząca zdrowia i dopiero po wypełnieniu takiej właśnie ankiety może wejść na teren gdzie pobieramy krew i jej składniki. Personel pracuje oczywiście w środkach ochrony osobistej. Mamy środki do dezynfekcji - dodaje lek. med. Agnieszka Łaba.
Tak aby zmniejszyć do absolutnego minimum ryzyko potencjalnego zakażenia koronawirusem. W czasach pandemii, szczególnie potrzebne jest osocze ozdrowieńców. Ten składnik krwi wykorzystywany jest w leczeniu pacjentów ciężko przechodzących COVID-19.
- Tak naprawdę podanie przeciwciał, czasami potrzebne jest kilkakrotne podanie tych przeciwciał w zależności od stanu ogólnego pacjenta. Pomaga mu zwalczyć chorobę. Nie dopuszcza do tego, żeby ta infekcja się szerzyła - przekonuje lek. med. Elżbieta Czechowska, internista.
Osocze pobrane od jednego ozdrowieńca może pomóc odzyskać zdrowie nawet trzem osobom.