Pani Katarzyna w listopadzie odbyła kwarantannę po kontakcie z zakażoną koleżanką z pracy, o czym została poinformowana telefonicznie. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że nie skończyło się na jednym połączeniu.
– 18 listopada sanepid zadzwonił do mnie z informacją, że kieruje mnie na kwarantannę w związku z tym, że miałam kontakt z osobą zarażoną. Po dwóch godzinach zadzwoniono do mnie ponownie z informacją, że kończy mi się z dniem dzisiejszym kwarantanna, ponieważ miałam dzień wcześniej – 18 - wykonany test na koronawirusa, który wyszedł negatywnie - opowiada pani Katarzyna.
Katarzyna owszem robiła test 18… ale czerwca. To była tylko ludzka pomyłka, wynikająca być może z natłoku zajęć. Czy tych obowiązków ubędzie w związku ze zmianami w przepisach, które teraz zabraniają powiatowym stacjom sanitarno-epidemiologicznym udostępniania danych statystycznych dotyczących zakażeń Sars-Cov-2? W to wątpi szefowa czarnkowskiego sanepidu, która decyzję ministerstwa zdrowia rozumie, przynajmniej w zakresie udostępniania danych.
Teraz dane, które udostępniane są opinii społecznej publikowane są przez ministerstwo zdrowia.
- Statystyki pochodzą bezpośrednio z systemu sprawozdawczego laboratoriów - systemu EWP i odzwierciedlają liczbę zakażenia w czasie rzeczywistym - czytamy w oświadczeniu ministerstwa zdrowia.
Sanepidy mogą dane statystyczne gromadzić, ale już tylko na własne potrzeby, by monitorować sytuację na swoim terenie. A praca powiatowych stacji sprowadza się przede wszystkim do przeprowadzania wywiadów epidemiczych, które każdego dnia liczone są w setkach.