Choć temperatura spada poniżej zera już coraz częściej, wielu bezdomnych wciąż nie decyduje się na pobyt w schronisku. Do takich osób regularnie zaglądają pracownicy terenowi pomocy społecznej i streetworkerzy. Ich pracę utrudnia pandemia.
- Ośrodki zabezpieczone są przepisami w taki sposób, że bezdomnego nie możemy tam tak po prostu z ulicy sprowadzić, ale to nie jest jakaś nowość, bo zawsze było tak, że bezdomny musiał być w miarę trzeźwy, żeby trafił do noclegowni. Obecnie muszą mieć badania covid - tłumaczy Irena Wiśniewska-Smolarek, Akcja Humanitarna „Życie”.
Ten problem jednak udało się sprawnie rozwiązać. Przynajmniej w Pile, gdzie w tak zwanych „miejscach niemieszkalnych” żyje 21 osób. Każdy, kto zechce udać się do ośrodka, może liczyć na pomoc.
– Staramy się, żeby te osoby były zbadane, dlatego w porozumieniu z Ars Medicalem, kierujemy chętnych do schroniska bądź do noclegowni po to, by był wykonany u nich test. Oczywiście pokrywamy koszty tych testów - zapewnia Wanda Kolińska, dyrektor MOPS Piła.
Wówczas taka osoba może trafić po Pilskiego Centrum Pomocy Bliźniemu Monar-Markot, gdzie obecnie przebywa 72 mężczyzn. Gdy przyjęcie odbywa się poza godzinami pracy laboratorium, bezdomny trafia do specjalnej strefy.
– Stworzyliśmy strefę buforową, tak zwaną strefę izolacyjną, w tej chwili są to dwa pokoje trzyosobowe. Jest to strefa wyizolowana, w takim miejscu gdzie inni podopieczni nie mają dostępu - mówi Sławomira Koźma, kierownik Monar-Markot.
Każdy pokój jest wyposażony w łazienkę, a posiłki dostarczane są w jednorazowych naczyniach przez osoby wyposażone w środki ochrony osobistej. Taka organizacja, choć wymusiła duże zmiany, była możliwa dzięki temu, że pilski Monar-Markot dysponuje dość dużym budynkiem. Takich możliwości nie ma złotowska noclegownia, w której obecnie przebywa 18 osób. Mieści się ona w parterowym budynku z tylko jednym wejściem. Nie ma zatem możliwości, by stworzyć część izolacyjną.
– Takie osoby, które długo nie przebywały w noclegowni, to przyjmujemy po wyniku testu - mówi Piotr Brewka, kierownik MOPS Złotów.
Jednak jak się okazuje, to nie wykonanie testu może stanąć na drodze do zamieszkania w ośrodku.
– Problemem jest regulamin. Nie wolno spożywać np. alkoholu i osoby te rezygnują mając świadomość tego, że tak trafią - przyznaje Ewa Kozłowicz, kierownik MOPS w Czarnkowie.
Dlatego często wybierają swój dotychczasowy tryb życia. W związku z tym pracownicy służb socjalnych apelują, by obok takich osób nie przechodzić obojętnie, a o pojawieniu się bezdomnego w okolicy powiadomić miejscowy ośrodek pomocy społecznej, straż miejską lub policję.