Przypomnijmy: obecnie myśliwi mogą organizować polowania na obszarach obejmujących teren prywatny. Nie potrzebują na to zgody właściciela. W tej sprawie na alarm biły organizacje prozwierzęce. Według nich, myśliwi byli w ostatnich latach faworyzowani.
- Kiedy myśliwi bez pytania o zgodę właściciela ziemi, mogą wejść i wykonywać polowanie, mogą wjeżdżać na naszą ziemię, rozjeżdżać ją samochodami terenowymi, mogą wysypywać karmę do nęcenia zwierząt, budować ambony - to wszystko było do tej pory postawione na głowie, co zresztą przyznał Trybunał Konstytucyjny - mówi Tomasz Zdrojewski, koalicja „Niech żyją!”.
Który w 2014 roku orzekł o niezgodności tego rozwiązania z konstytucją. Znowelizowane zgodnie z wyrokiem, prawo łowieckie dopuszcza prywatnym właścicielom możliwość zakazania polowania na ich terenie.
- Z punktu widzenia myśliwych nie ma to bardzo istotnego znaczenia. Rzeczywiście, jest to problem organizacyjny, bo będziemy musieli nauczyć się, że na tym fragmencie, na tym polu, nie możemy wykonywać polowania. Ale z drugiej strony nie spodziewam się też wielkich wyłączeń - przekonuje Michał Kolasiński, łowczy okręgowy w Pile.
Nadto wyłączając swoją ziemię z obwodu łowickiego w ramach trwającej do 11 grudnia 2020 r. procedury podziału województwa wielkopolskiego na obwody łowieckie, rolnicy nie tracą prawa do odszkodowań za szkody wyrządzone przez zwierzynę - odszkodowania te są wypłacane rolnikom przez zarząd województwa ze środków budżetu państwa, a oględzin i szacowania takich szkód dokonują przedstawiciele wojewody, a nie myśliwi jak to ma miejsce przed wyłączeniem.