Dane dotyczące ostrzału dzikich zwierząt opublikował Mazowiecki Ruch Antyłowiecki. Liczby robią wrażenie. W ostatnim sezonie łowieckim myśliwi zastrzelili ponad 829 tysięcy zwierząt. W bieżącym będzie to liczba dwa razy większa.
Jednak dziki, które w ostatnich sezonach były zabijane bardzo licznie, to wierzchołek góry lodowej. Dane pokazują znaczny wzrost w przypadku chociażby saren i jeleni. A także ptaków, których zginie niemal 700 tysięcy.
- Polowania na ptaki nie mają żadnego uzasadnienia. Ptaki nie wyrządzają żadnych szkód, nie są szkodnikami, a kilkaset tysięcy ptaków rocznie ginie z rąk myśliwych dla zabawy. Mamy też do czynienia z dzikami. Myśliwi mówią, że oni walczą z ASF. Tylko że walka z wirusem z ich strony jest zupełnie nieskuteczna. Prezentują to też liczby - w latach 2015-17 zabili blisko milion dzików - tłumaczy Malwina Malinowska, ze Stowarzyszenia Otwarte Ramiona.
- Myśliwi nie mają możliwości takiego funkcjonowania, że „o, jest dobra cena, to strzelę więcej i zarobię”. Nie. My musimy realizować roczne plany łowieckie, w których jest precyzyjnie napisane, jakie osobniki, w jakiej liczbie możemy pozyskać w danym roku łowieckim. I z tego jesteśmy rozliczani. Nie wywiązanie się z planów pozyskania, wiąże się z sankcjami finansowymi - wyjaśnia Michał Kolasiński, łowczy okręgowy w Pile.
Bieżący sezon łowiecki i zwiększony odstrzał zwierząt potrwa do końca marca.