Maciej Wawrzyniak jest szewcem od 42 lat - w trzecim pokoleniu. Jedynym szewcem w Czarnkowie. Jeszcze na początku grudnia półki w zakładzie wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Świeciły pustkami. Aż nagle, 11 grudnia los pana Macieja się odmienił.
– Jechałem do pracy, stanąłem i znajoma mówi „o, widziałam, będziesz miał dzisiaj dużo pracy” - opowiada.
Słowa te okazały się być prorocze. Znajoma wspominała coś o jakimś ogłoszeniu. Czarnkowski szewc nie brał tego jednak na poważnie. Do czasu, aż się okazało, że drzwi w zakładzie przestały się zamykać. Niektórzy klienci przynosili po kilka par.
– Praktycznie do drugiej godziny nie mogłem nic zrobić, tylko obsługiwałem klientów. W pierwszym dniu tak to wyglądało - dodaje.
Kolejne dni wyglądały tak samo. Półki się zapełniały i tak jest do teraz.
– Nawet jak się kupi buty drogie, to po czasie albo nam pójdą koreczki, albo coś i zawsze jest to do naprawy. Coś do podszycia. Nawet walizkę mi pan robił, rączkę bardzo ładnie mi zrobił - relacjonuje jeden z klientów pana Macieja.
Do tego ludzie chwalą sobie nie tylko profesjonalizm, ale także atmosferę.
– Miła obsługa, bardzo dobrze wykonuje pracę swoją, także godny polecenia.
– Jest solidny, terminowy. Bardzo dobry - dodają.
Ruch do zakładu szewskiego nie wrócił jednak przez przypadek. Tomasz Florek – czarnkowski fotografik zajrzał do niego, gdy jego zimowe buty wymagały naprawy. Te buty. Pan Tomasz odbierając naprawioną parę zapytał o przedświąteczny nawał pracy i wówczas usłyszał o tym, jak naprawdę kręci się szewski interes. A właściwie jak się nie kręci.
– Stwierdziłem, że musimy coś z tym zrobić i wiedząc jaka jest siła social media, stwierdziłem, że coś napiszę w temacie i praktycznie o godzinie 18.00 udostępniłem posta z takim apelem.
By wspomóc lokalnego rzemieślnika. Po trzech dniach pod postem widniała już liczba dwóch tysięcy udostępnień. Czarnkowski szewc nie wie komu zawdzięcza ten nagły zwrot akcji. Dowie się właśnie teraz, oglądając nasz materiał. Pan Tomasz nie dał się namówić na spotkanie w zakładzie szewskim. Nie chciał by Maciej Wawrzyniak czuł się zobowiązany.
– Ja się przede wszystkim cieszę z tego odzewu. To jest dla mnie największa nagroda, że jest tyle radości z tej całej akcji - dodaje Tomasz Florek.
Z akcji, która by nie zaistniała, gdyby ktoś kiedyś nie pomyślał o drugim człowieku...