Osobne pomieszczenia i indywidualni dla każdej klasy nauczyciele oraz maseczki na twarzach przez cały szkolny dzień, a także półtorametrowy dystans pomiędzy dziećmi oraz dziećmi i nauczycielami – tak wyglądają obostrzenia opublikowane na ministerialnej stronie. A jak w praktyce wyglądają przygotowania szkół na ewentualny powrót najmłodszych uczniów?
– Dostosujemy nasze warunki na terenie szkoły do tych wszystkich wytycznych, które ministerstwo, ale nie będzie to na pewno łatwe. Wiadomo, że dzieciaki są bardzo spragnione siebie wzajemnie i swoich kontaktów społecznych. Bo są spragnione i tego nie unikniemy - mówi Anna Wyrzykowska, dyrektor SP3 w Trzciance.
Ale za nim do tych spotkań ewentualnie dojdzie, dobrowolnym testom na obecność wirusa SarsCov2 mogą poddać się nauczyciele i kadra niepedagogiczna mająca kontakt z uczniami klas I-III. W samym tylko powiecie czarnkowsko-trzcianeckim zgłosiły się 403 osoby. To około 70% wszystkich osób spełniających podane kryterium. Nie bada się jedynie ozdrowieńców. Zdaniem szefowej czarnkowskiego sanepidu odsetek ten na tle innych powiatów i tak jest wysoki. Dla porównania w powiecie pilskim na testy ogłosiło się 485 osób, co stanowi około 44% wszystkich mogących z nich skorzystać. Organizacja testów to duże wyzwanie logistyczne.
Pytanie tylko czy faktycznie trzeba testować nauczycieli z terenu całego kraju, skoro minister Adam Niedzielski – jak podaje Rzeczpospolita – zapowiadał jeszcze dziś, że powrót najmłodszych do szkół jest rozważany owszem, ale tylko na terenie Małopolski i świętokrzyskiego.
Po godz. 17.00 minister edukacji narodowej poinformował, że jednak, od 18 stycznia wszystkie dzieci ze klas I – III wrócą do szkół. Przemysław Czarnek – zapewniał, że zarówno szkoły jak i nauczyciele będą do tego przygotowani.
Komentarze
Zobacz także