Warunki w jakich funkcjonowała rodzina mogły zagrażać życiu i zdrowiu chłopczyka.
- W domu panował brud, było duszno i unosił się nieprzyjemny zapach. Na podłodze leżały m.in. resztki jedzenia, stare pieluchy, a także odchody psów. W lodówce brakowało jedzenia dla ludzi, a dziecko było karmione parówkami przynoszonymi od sąsiada. Podczas rozmowy z dzielnicową kobieta przyznała, że podczas nieobecności syna w domu zażyła amfetaminę - relacjonuje mł. asp. Jędrzej Panglisz, rzecznik prasowy pilskiej policji.
fot. KPP Piła
Komentarze
Zobacz także