- Papcio Chmiel to na pewno jest ikona. Jedna z niewielu starszego pokolenia, która jeszcze przedwczoraj żyła. Papcio to ikona polskiego komiksu, na której wychowywali się obecni 40-latkowie. Sam pamiętam, że w szkole podstawowej po kątach czytaliśmy księgi Tytusa, Romka i A’Tomka, których wychodziło wtedy bardzo dużo. Obok Kapitana Żbika, czy Kajko i Kokosza, które też wtedy się pojawiały, to była jedna z najlepszych serii komiksowych, jakie w Polsce były. Ja się na nich wychowałem, Tytus to był pierwszy komiks, z którym się spotkałem, pierwszy który pamiętam - opowiada Karol Bobkowski, miłośnik i kolekcjoner komiksów ze Złotowa.
Papcio Chmiel słynął w swojej twórczości z poczucia humoru i niekonwencjonalnych pomysłów, które można było zauważyć chociażby w miejscach, które odwiedzali Tytus z przyjaciółmi, jak chociażby „Wyspy Nonsensu”, czy pojazdach, którymi się poruszali: Videobzikolot, Bzikotykolot, czy Bąkolot.