Ten rok dla rodziny państwa Ciepłuchów nie mógł rozpocząć się gorzej. Pierwszego stycznia pan Paweł spał sam w domu. Obudziły go kłęby dymu i krzyk sąsiadów z bliźniaka obok. Dom w którym mieszkał od ponad 30 lat, stał w ogniu.
- Pierwsza reakcja była jeszcze wpółświadoma: złapać butle z gazem i wynieść na dwór. Próbowałem jeszcze coś wyciągać z mieszkania, ale strażacy wyciągali mnie na siłę, żebym nie wchodził. Później już film mi się urwał, straciłem przytomność - opowiada Paweł Ciepłuch, poszkodowany pogorzelec.
- Rodzicom potrzeba sprzętu elektronicznego, mebli. Dla taty ciuchów. Pościele, ręczniki, chemia… Ogólnie prosimy o wsparcie finansowe - mówi Dagmara Ciepłuch, córka poszkodowanych.
Poszkodowaną rodzinę można wesprzeć TU.
Dom trzeba będzie rozebrać do fundamentów i zbudować od nowa. Środki, które będą potrzebne do odbudowy są bardzo duże, dlatego liczy się każdy grosz.