Nazwa wzięła się stąd, że na ławie, stole czy beczce, w izbie chałupy gdzie miała odbyć się zabawa, stawiano wystruganą z drewna lub np. z brukwi, głowę koziołka, postać całego koziołka lub miniaturowych rozmiarów figurkę, która „wyobraża chłopca nieodzianego”. Panny tańczyły w parach, albo same ze sobą, albo z parobkami i każda z nich zobowiązana była rzucić pieniążek na talerzyk, do czego nawoływano ją w śpiewie słowami:
„Nasz podkoziołek mały nagusek
Trzeba się zebrać choć na fartuszek”
albo
„Nasz podkoziołek cały zmarznięty,
Trzeba mu okryć te gołe pięty”.
„Oj trzeba dać pod koziołka, trzeba dać,
Jeźli która ma się jeszcze z nas wydać”
Uzbierane pieniądze podczas zabawy przekazywano muzykowi, który przygrywał przez cały karnawał, a resztę przeznaczano na wspólne biesiadowanie.
opr. Skansen w Osieku
fot. pixabay
Komentarze
Zobacz także