Ptaki, tak jak i ludzie zdążyły już przywyknąć do łagodnych zim. Nic więc dziwnego, że zdecydowały się na zimowanie w Polsce. Trwająca od kilku dni odmienna aura i zamarzająca w jeziorach woda utrudniła a czasem wręcz uniemożliwiła im dostęp do żywności.
- Codziennie mam obrazek zamarzającej i zmniejszającej się przerębli. Niestety nie jest to miły widok, kiedy się widzi, że te ptaki praktycznie nie mają gdzie pływać, nie mają gdzie osiąść i nie mają co jeść po prostu - mówi Agata, mieszkanka Wałcza.
Nienawykłe do silnego mrozu kaczki i łabędzie nie wiedza, że zamarzająca woda może stać się dla nich śmiertelną pułapką. Tak było ostatnio na wałeckim jeziorze Raduń.
- Działania strażaków polegały na delikatnym skuciu lodu wokół uwięzionego zwierzęcia i uratowanie go - relacjonuje asp. Grzegorz Brusiło, Straż Pożarna w Wałczu.
Łabędzia uratowano dzięki przytomnemu zgłoszeniu jednego z mieszkańców. Wałecka społeczność wrażliwa jest na los upierzonych zwierząt. Aby pomóc im przetrwać zimę, na obu miejskich jeziorach powstały dywaniki ze słomy. Na Raduniu rozłożyli go pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej, na jeziorze Zamkowym wałeccy społecznicy.
Jednym z nich jest pan Jan, który opiekuje się miejskimi ptakami od ponad 30 lat. Kupuje worki pszenicy , którą zajadają się kaczki i łabędzie.
- Ja te wiązki wszystkie tu rozłożyłem ładnie, dzisiaj resztę skończyłem, bo ten lód był bardzo łagodny. Dzisiaj już poprawiłem i wszystkie wiązki są rozgarnięte - mówi Jan Sternik.
Na słomiany dywanik rzucane są ziarna. Nie ma tu kawałków chleba, bo szkodzą one ptakom podobnie jak ludziom fast-foody.