Śmieci, śmieci, góry śmieci. To Czarnków. Ale nie są to codzienne obrazki z miasta. Taki widok można tu zastać tylko dwa razy w roku, gdy w teren ruszają auta zbierające odpady wielkogabarytowe i elektroniczne. Czy dwie zbiórki rocznie to wystarczająca częstotliwość?
- No wystarczy chyba, bo nie zawsze się wyrzuca.
– Ja nie narzekam. Jak zawsze wystawialiśmy, to było zabrane. Informacje są, także nie mam zastrzeżeń do tego - mówią czarnkowianie.
Niektórzy jednak pewne zastrzeżenia mają.
– Problem jest w tym, żeby to w miarę szybko zabrać, bo były takie sytuacje, że te śmieci stały po kilka dni, zanim to ktoś zabrał - dodaje jeden z mieszkańców Czarnkowa.
A to się zdarza, i owszem, bo czasem ilość wystawionych odpadów zaskakuje ekipy zbierające.
– Jest zawsze bardzo dużo tego, jest okazja, żeby wyczyścić piwnice, strychy, powystawiać to, co niepotrzebne w domu. Jest tego dość sporo, bo w ciągu roku zbieramy dobrze ponad 100 ton - zdradza Waldemar Fertykowski, prezes Miejskiego Zakładu Komunalnego w Czarnkowie.
Zgodnie z planem dwa razy w roku przez dwa dni po Czarnkowie jeżdżą trzy samochody zbierające odpady. Jeden opony, drugi sprzęt RTV AGD, kolejny tak zwane gabaryty. Pracownicy znajdują wówczas różne rzeczy.
– Niektóre rzeczy są jeszcze dobre, ale większość jest zniszczonych sprzętów, nienadających się do użytku - mówi Piotr Sołtysiuk, pracownik czarnkowskiego MZK.
Gdy zajdzie potrzeba pozbycia się sprzętu, opon, mebli, czy odpadów poremontowych w czasie pomiędzy zbiórkami, można to zrobić w Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów przy siedzibie MZK na Browarnej 6.