Umowę dzierżawy prawie 2,5 hektarowej działki na czas nieokreślony zawarto w latach dziewięćdziesiątych. Armatorski Klub Żeglarski jako stowarzyszenie płacił za nią około 2 tys. złotych rocznie, a w zamian udostępniał, chociażby parking, toalety czy plażę bezpłatnie mieszkańcom. Kilka dni temu pojawił się pomysł sprzedaży części działki, na którym dziś między innymi stoją przyczepy kempingowe.
- Jeżeli gmina od 20 lat z tej działki tak nie korzysta, a dostaje w sumie niewielkie pieniądze z dzierżawy, więc i tak ta działka jest zablokowana, więc chociaż tyle, że dzisiaj otrzymamy jakieś istotne pieniądze, to jest 350 tys. złotych plus podatek VAT - mówi Jan Matuszewski, wójt gminy wiejskiej Wałcza.
Na sprzedaż nie chce się zgodzić część radnych. Twierdzą, że taka decyzja to ostateczność, a obecna sytuacja finansowa gminy nie wymaga podjęcia takich kroków. Obawiają się, że po sprzedaży terenu mieszkańcy musieliby płacić za wstęp na plażę.
– Są pieniądze na bieżące wydatki, na inwestycje, to byłoby nie na miejscu od razu to sprzedać. Jeżeli faktycznie będzie ciężko, bo różnie to może być, to jak przyjdą trudniejsze czasy to wtedy można się ewentualnie pochylić jak ten teren zagospodarować - zapewnia Robert Gąsiorowski, przewodniczący Rady Gminy Wałcz.
Dlatego zdaniem radnych najlepszym rozwiązaniem jest dalsza dzierżawa, ale już na czas określony. Daje ona korzystającemu większą możliwość inwestowania na tym terenie. Na taki scenariusz liczy prezeska Armatorskiego Klubu Żeglarskiego, która ma ambitne plany.
– Chcemy tam pobudować hangar z prawdziwego zdarzenia, chcemy w końcu zbudować w Nakielnie prawdziwą marinę, z prawdziwym zapleczem żeglarskim, czyli hangar na łódki, hangar na potencjalne remonty, jak również chcemy zbudować bazę szkoleniową. Mamy fantastycznych szkoleniowców w naszym klubie, więc dlaczego tego nie wykorzystać - tłumaczy Barbara Radkiewicz, prezes Armatorskiego Klubu Żeglarskiego.
Ten spór, sprzeciw części radnych oraz zainteresowanie tym tematem mediów spowodowało, że wójt wstępnie wycofał się z pomysłu sprzedaży. Dziś spotkał się z AKŻ-etem i wspólnie wypracowali kompromis.
- Będziemy się starać zawrzeć umowę wieloletnią i ewentualnie wtedy AKŻ nabędzie prawa do wykupu tej działki za jakiś tam czas. I temat za 2-3 lata by się zamknął - dodaje Jan Matuszewski, wójt gminy wiejskiej Wałcza.
Wtedy byłby wilk syty i owca cała. Czy jednak strony sporu dotrzymają ustaleń okaże się podczas najbliższej sesji, która zaplanowana jest na 29 kwietnia.