To miał być dzień jak co dzień. Pani Alicja poszła na wybieg dla psów do parku nieopodal ul. Promykowej. Na miejscu Mister coś zjadł, jednak właścicielka nie widziała co to dokładnie było. Po powrocie do domu, rozpoczęła się walka o życie psa.
- Minęło 20 minut i nagle u Mistera wystąpiły objawy. Zielonopieniste wymioty, z nosa leciała mu biała substancja, zaczął się słaniać, omdlewać, tak jakby był na narkotykach. Nie mógł w ogóle utrzymać się na nogach. Szybko zareagowaliśmy i pojechaliśmy do weterynarza - opowiada Alicja Fruzińska, właścicielka Mistera.
I dzięki szybkiej interwencji lekarza, Mistera udało się uratować. Bo to właśnie czas i podanie odpowiednich środków są kluczowe w przypadku zatrucia czworonoga.
- Pierwsze co możemy zrobić, to podać wodę utlenioną. Na yorka 20 ml, na większego pieska może być nawet 100 ml. Ona buzuje w żołądku i wywoła odruch wymiotny. To jest to, co możemy zrobić na szybko. W dłuższym okresie czasem się daje węgiel medyczny, żeby wchłonął wszystkie szkodliwe substancje. Jeżeli pies połknął trutkę na szczury, daje się witaminę K1, która jest odpowiedzialna za krzepliwość krwi - tłumaczy weterynarz Jarosław Matuszewski.
- Uważamy, że jest to działanie celowe. I ta osoba, która to robi, żeby nie powiedzieć dosadniej, jest nieodpowiedzialna. W związku z tym mamy prośbę do mieszkańców, aby swoje psy prowadzili wyłącznie na smyczy, żeby mieć nad nimi pełną kontrolę - mówi Ryszard Macanko, komendant straży miejskiej w Złotowie
Każdy, kto posiada informacje na temat trucia psów, może to zgłosić policji lub straży miejskiej. Takie działanie może zostać zakwalifikowane jako znęcanie się nad zwierzętami, za co grozi do 3 lat więzienia lub nawet 5 lat, jeżeli zostanie uznane za szczególne okrucieństwo.
- Mnie to nawet trudno sobie wyobrazić. Kim ta osoba jest i dlaczego to robi. Taki poziom spaczenia psychiki jest dla mnie nie do wyobrażenia, nie do zrozumienia. Jak można skrzywdzić psa, przyjaciela człowieka? - pyta retorycznie Alicja Fruzińska.
Komentarze
Zobacz także