- Moim zdaniem przyczyna nie tkwi w kanalizacji. Może to być stara piwnica, do której dostaje się rozwodniony grunt, może to być stary kanał, którego nie ma na mapach, do którego też ten grunt "uciekł" spod tego asfaltu - tłumaczy Mariusz Bednarczyk, prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Pile.
To będzie jeszcze potwierdzane. Część jezdni zapadła się tu w czwartek późnym popołudniem. Teren zapadliska został zabezpieczony, a odcinek drogi od skrzyżowania z ul. Jana Bosko do skrzyżowania z Sikorskiego zamknięty dla ruchu.
Teraz otwór powiększono, a pracownicy MWiK-u specjalistyczną kamerą sprawdzili szczelność instalacji deszczowej i sanitarnej. Ta ma być bez zarzutu. W dole nie zbiera się także woda. Jeśli do soboty sytuacja się nie zmieni, to dziura zostanie zasypana odpowiednim materiałem na który drogowcy połażą asfalt.