- Albo Powiatowy Lekarz Weterynarii nie odwiedza tego miejsca w ogóle, albo nie chce widzieć tego co tam się dzieje. Gdy tylko się tam zjawiliśmy, wystarczył jeden rzut oka, aby zobaczyć zwierzęta ściśnięte w klatkach, kury wrzucane do worka po ziemniakach, zawiązane tak żeby nie było dostępu do tlenu. Zwierzęta bez wody - opowiada Malwina Malinowska ze stowarzyszenia Otwarte Ramiona.
W piśmie skierowanym do stowarzyszenia Otwarte Ramiona Powiatowy Lekarz Weterynarii wykazuje, że przed trzema laty był problem z wywozem nieczystości pozwierzęcych. Później żadnych innych nieprawidłowości, podczas kontroli, nie stwierdzono.
Komentarze
Zobacz także