Petanka, gra w bule, czy też kule… Nazwy są róże, ale zasady jedne. W dodatku bardzo proste.
- Zaczyna się od rzutu takiej małej piłeczki, nazywanej „świnką”, a następnie rzuca się bulami metolowymi o wadze 700 gramów. I na końcu ta drużyna, która uzbiera najwięcej kul koło tej „świnki” zdobywa punkt - mówi Krzysztof Rauhut, prezes pilskiego Klubu Pentanque Bulanka
Jedna kula – jeden punkt. Do przeprowadzenia gry potrzebne jest równe, piaszczyste podłoże, w tym przypadku miejsca użyczyła parafia ewangelicko-augsburska w Pile oraz zestaw metalowych kul.
- Kiedy już się pojawimy na tym bulodromie, chwycimy taką bulę do ręki, zaczynamy grać, pojawiają się emocje i to te emocje są kluczowe - tłumaczy Mateusz Gutowski, UAM Piła
Bo czasem decydują centymetry precyzyjnie odmierzane przez sędziego zawodów. W tej konkurencji szanse ma każdy. Nie liczy się wiek, a nawet sprawność.
I jak się okazuje nawet wygrywać. Zespół HSA we wczorajszym finale rozgromił przeciwników nie pozwalając im zdobyć nawet jednego punktu.
- To jest w tym najfajniejsze, że tutaj mogą grać cale rodziny, wszyscy znajomi bez żadnych uprzedzeń - wyjaśni Anna Babij, Bluszczowa Team
- To gra dla każdego, a my właściwie zaczęliśmy trenować dzień przed przystąpieniem do tych zawodów - dodaje Ewelina Kozłowska, Bluszczowa Team
I to wystarczyło, by zdobyć drugie miejsce w lidze. Zwycięzcą pierwszej edycji został K2 Team, a trzecie miejsce na podium przypadło zespołowi reprezentującemu UAM w Pile. Kolejny sezon rozpocznie się jesienią.