- Jeszcze mam tyle siły, żeby przydusić - śmieje się seniorka, której zmiana w obsługiwaniu drzwi wejściowych do autobusu nie jest straszna. Nie wszyscy jednak do tej zmiany nastawieni są tak optymistycznie.
– Dużo ludzi nie będzie wiedziało - dodają pasażerowie.
A wiedzieć należy tylko o jednym: wciskamy przycisk i drzwi się otwierają. Od 1 lipca do autobusów MZK w taki właśnie sposób będą wsiadali i wysiadali pasażerowie. To pasażerowie, a nie kierowca będą decydować czy i które drzwi otworzyć. Decyzja ta podyktowana jest troską o ekologię i oszczędności, choć nie tylko.
– Jest to tak naprawdę bardzo trudno przeliczalne, natomiast tutaj bardziej chodzi o komfort. Bardziej chodzi o komfort pasażera i także kierowcy - zapewnia Tadeusz Majewski, prezes MZK w Pile.
Bo gdy drzwi są otwierane niepotrzebnie, z autobusu ucieka powietrze. Latem schłodzone, zimą ogrzane.
Rozwiązanie to też jest zupełnie bezpieczne. Nie ma bowiem możliwości, by otworzyć drzwi podczas jazdy. Każde z drzwi mają swój oddzielny przycisk, zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Jeżeli będąc wewnątrz pojazdu, naciśniemy przycisk zbyt wcześnie, system tę informację zapamięta i po zatrzymaniu się autobusu, drzwi otworzą się same. Najwięcej obaw ta zmiana budzi wśród pilskich seniorów.
– Starsi ludzie jak są inwalidami, to mają kłopoty. Muszą się najpierw przyzwyczaić - dodają seniorki.
A czas na przyzwyczajenie pasażerowie będą mieć do grudnia. Do tego czasu kierowcy będą jeszcze wspomagać tych zagubionych. Później obsługa drzwi autobusowych będzie już tylko w rękach, a właściwie w palcach pasażerów.