O tym, że wody w jeziorze Płocie jest znacznie mniej niż kiedyś, doskonale wiedzą pracujący tu ratownicy WOPR.
- To widać po pomostach. Te, które były w wodzie obecnie znajdują się na piachu - tłumaczy Janusz Kowalski.
Dlatego przed laty na Płotkach zamontowano łatwe w demontażu pomosty pływające, które z roku na rok przesuwane są coraz dalej w głąb jeziora…
- Bojki czerwone stawiamy coraz dalej, bo jest coraz płycej - dodaje.
A starsi pilanie pamiętają czasy, gdy wody w tym akwenie było znacznie więcej.
- Woda była bardzo wysoko. Jeszcze wcześniej jak zaczynałem pracę to woda podchodziła aż pod górę. Tu takiej dużej szerokiej plaży nie było - wspomina Kowalski.
Widać to także na starych niemieckich pocztówkach sprzed niemal wieku. Niemcy wybudowali tu specjalny system, który regulował poziom wody w jeziorze.
Kilka lat temu zapadła decyzja o budowie podobnego systemu zapewniającego dopływ wody do popularnego kąpieliska.
- Tutaj potrzeba takiej ingerencji, która z jednej strony nie zniszczy fauny i flory tego jeziora a z drugiej strony zatrzyma proces degradacji - mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.
W przygotowaniu dokumentacji pomóc miałby Nadnotecki Instytut UAM w Pile.
- To jest dość prosta operacja. W Dobrzycy z rzeki mają być pociągnięte w górę rury i ciągnięta woda i grawitacyjnie wpuszczana w ziemię - tłumaczy Dariusz Kubicki.
Całość zostanie zrealizowana za pieniądze z emisji obligacji. Koszt to 3 miliony złotych. Budowa systemu trochę potrwa. Za kilka lat pilanie będą mogli obserwować podniesienie poziomu wody w jeziorze.