- Pierwszy festiwal, to była wielka nieznana, wielka niewiadoma. Borykanie się z wieloma problemami, począwszy od prądu w pociągu. Był mega pomysł, mega entuzjazm, a mnóstwo problemów. Po 29 latach jedynym problemem jest zdobycie pieniędzy na festiwal. Teraz mamy doświadczenie, a zespoły same się do nas zgłaszają. Cała technika jest teraz dostępna, to jest tylko kwestia pieniędzy. Entuzjazm nie maleje, ludzie nadal są. Formuła w zasadzie jest taka sama, ale się nie wyczerpuje, bo każdy rok jest inny - mówi Henryk Szopiński, organizator Blues Express.
Sobota to koncert o 12.00 na dworcu w Poznaniu i przejazd wypełnionym muzyką szynobusem do Zakrzewa, z postojem na koncert w Pile. Zwieńczeniem tego dnia będzie koncert finałowy na zakrzewskim stadionie. Zagrają m.in. Latvian Blues Band z Łotwy i Bonita & The Blues Shacks z Niemiec. Na zakończenie 29. festiwalu, w niedzielę od 16.00 kolejne trzy koncerty, ponownie w ogrodzie Domu Polskiego.