Jeszcze w lipcu posłowie i senatorowie mogli liczyć na wypłatę rzędu 8 tys. złotych, ale już od 1 sierpnia na ich konta będzie wpływać o 60% więcej pieniędzy. Podwyżkę otrzyma również premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, ministrowie i wiceministrowie. Taka decyzja nie podoba się Polakom, według sondażu dla “Super Expressu” wynika, że znaczna większość jest takiej zmianie przeciwna.
- Przedsiębiorcą nic nie dali, którzy stracili w lockdownie, a sobie teraz podwyższają, chociaż mają dobre zarobki. Ja bym im zabrał z tego przynajmniej 90 proc., za co tyle? Powinni tyle zarabiać, powinni Polacy w ogóle też więcej zarabiać, aby się przeciętnemu człowiekowi dobrze żyło - mówią pilanie.
Zdaniem specjalisty ds. wizerunku i marketingu politycznego decyzja o podwyżkach spowodowana jest coraz bardziej widocznym rozłamem w Zjednoczonej Prawicy i powolnym przygotowaniem parlamentarzystów do kampanii wyborczej.
– Armia nie maszeruje na pustych żołądkach i ktoś musi tę kampanię robić. To nie jest tak, że w Warszawie sobie ludzie siedzą i mówią super, tylko w terenie trzeba to wychodzić i każda partia to doskonale wie no i tutaj, jeśli parlamentarzyści czy radni, szeregowi członkowie będą niezadowoleni, to się to nie uda - tłumaczy dr Mirosław Oczkoś, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego.
- Ja jestem gotowy pracować nawet za te pieniądze, które są, nawet za niższe, jeżeli będzie taka potrzeba - zapewnia Marcin Porzucek, poseł na Sejm RP, Prawo i Sprawiedliwość.
Przeciwni podwyżkom są parlamentarzyści opozycji. Ci choć jeszcze rok temu głosowali za podniesieniem własnych uposażeń, dziś mówią, że to niemoralne.
– Dzisiaj nie ma klimatu na to, przede wszystkim z uwagi, że jest taka sytuacja w kraju jaka jest, że mamy bardzo wysoką inflacja, że mamy za chwile czwartą falę pandemii - mówi Maria Małgorzata Janyska, posłanka na Sejm RP, Koalicja Obywatelska.
I składają swój własny projekt ustawy, który zakłada zamrożenie podwyżek wielu funkcjonariuszy publicznych do 31 grudnia 2023 roku. Część parlamentarzystów chce także powiązać pensje polityków od chociażby średniej krajowej.
- Ja jestem za tym, żeby takie rozwiązania systemowe było, wtedy sytuacja byłaby przejrzysta, powiązanie uposażenia poselskie czy to z pensją minimalną czy z pensją średnią jest bardzo dobrym rozwiązaniem - zapewnia Marcin Porzucek.
Ze strony posłów partii Razem pada konkretna propozycja. Uposażenie posła miałoby wynosić trzykrotność płacy minimalnej, czyli na obecną chwilę około 8400 złotych. Parlamentarzyści w najbliższych dniach powinni zająć się także projektem ustawy, która ma zwiększyć pensje prezydenta Andrzeja Dudy, byłych prezydentów, a także samorządowców.
fot. sejm.gov.pl
Komentarze
Zobacz także