Płonie Turcja i Grecja. We wtorek na przedmieściach Aten wybuchł ogromny pożar. Setki mieszkańców i turystów musiały uciekać ze swoich domów. Takich upałów nie było tam od ponad 30 lat. Powód? To oczywiście zmiany klimatu.
- Kiedyś nie było tak gorąco, takiego lata i długo się przeciąga takie gorące - mówi pilanka.
U nas w kraju upał dawał się we znaki szczególnie mieszkańcom wschodniej Polski. W lipcu temperatury przekroczyły tam normę wieloletnią o niemal 3 stopnie Celsjusza. Na Podlasiu o 4,5 stopnia!.
- Sami pracujemy na to co w tej chwili mamy. Wycinamy coraz więcej drzew, coraz więcej betonu robimy w miastach.
Pamiętam lata ‘70 jak w zimie chodziło się w tunelach. Teraz zim nie mamy. Prawdopodobnie będą u nas rosły pomarańcze - dodają pilanie.
A zarazem bezpowrotnie stracimy wiele innych gatunków drzew i roślin w tej części Europy. Żar lejący się z nieba to nie jedyny problem. Czeka nas także więcej gwałtownych zjawisk pogodowych.
- Te zjawiska w ciągu 10-20 lat niestety mogą nabrać jeszcze większej intensyfikacji. Te wszystkie powodzie, gradobicia, występowanie trąb powietrznych, niestety z roku na rok będą coraz większe - przyznaje Marek Brzeziński, synoptyk TV ASTA, Polski Łowca Burz.
Dlatego Piła będzie budować kolektory burzowe, które zapobiegną podtapianiu niektórych fragmentów miasta.
- Mają zapewnić odwodnienie, a także zapewnić zatrzymanie wody, bo to nie jest tak, że melioracje mają odwadniać, a regulować te stosunki wody - mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.
To może jednak nie wystarczyć, a naukowcy biją na alarm. Gwałtownie topią się lodowce.
- Coraz więcej się topi, coraz bardziej nagrzewa i nakręca spiralę - mówi dr Paweł Owsianny, dyrektor Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile . A ona pęknie, gdy temperatura na Ziemi wzrośnie o kolejne 2 stopnie. - Ten czas się kurczy. Gwałtownie się kurczy. Jeśli przekroczymy tę temperaturę to wszystko wskazuje na to, że zmiany temperatury będą skokowe.
- Żyjąc może nie w ascetycznych warunkach, bo to też nie o to chodzi, ale świadomie wybierając takie drobne, codzienne decyzje jesteśmy w stanie spowolnić kryzys klimatyczny, a być może w dużej skali, dokonując zmian systemowych jesteśmy w stanie go zatrzymać - zapewnia Grzegorz Marciniak Jr., aktywista Młodzieżowy Strajk klimatyczny.
Bo drugiej planety nie mamy. To czy stracimy ją bezpowrotnie jako miejsce nadające się do życia, zależy od każdego z nas.