Pilski poseł Grzegorz Piechowiak zrezygnował z pracy w rządzie po zdymisjonowaniu Jarosława Gowina. Zagłosował za ustawą lex TVN i odszedł z Porozumienia. Z kolei we wtorek premier powierzył mu tekę sekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Czy to przykład korupcji politycznej?
-Nigdy nie padła żadna propozycja. Sam wyczytałem 3 dni temu w Gazecie Prawnej, że rzekomo mam być ambasadorem w Rzymie. Nigdy coś takiego nie padło. Upomniałem premiera Gowina, że jeżeli mówi coś takiego to chciałbym, żeby wymieniał z imienia i nazwiska, to chętnie się wtedy odniosę. Natomiast jak powiedziałem, nigdy nic takiego nie padło - deklaruje poseł na Sejm RP Grzegorz Piechowiak.
Po wyrzuceniu z rządu ministra pracy, rozwoju i technologii Jarosława Gowina, do dymisji podali się także jego współpracownicy z Porozumienia, w tym Grzegorz Piechowiak. Dymisja nie została przyjęta przez premiera Mateusza Morawieckiego. W ubiegłą środę Sejm głosował nad ustawą “lex TVN”. Poseł ziemi pilskiej wraz z kilkoma innymi posłami Porozumienia poparł projekt, mimo sprzeciwu szefa swojej partii Jarosława Gowina. Kilka dni temu Grzegorz Piechowiak wystąpił z Porozumienia, ale jak zaznaczył na tym etapie nie rozważa wstąpienia w szeregi Prawa i Sprawiedliwości. Wciąż jest jednak w Klubie Parlamentarnym PiS. Z kolei we wtorek premier Mateusz Morawiecki powołał Grzegorza Piechowiaka na stanowisko sekretarza stanu w kierowanym przez siebie Ministerstwie Rozwoju i Technologii, czyli w resorcie powstałym po ministerstwie Gowina. Według nieoficjalnych informacji w naszym okręgu wyborczym z Porozumienia wystąpili wszyscy członkowie tej partii.