Druga połowa lata to z reguły początek sezonu grzybowego. W części kraju mamy już grzybowy boom. Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w naszych lasach.
Wielu zapalonych grzybiarzy odlicza dni do momentu pojawienia się w lesie borowików, koźlarzy czy podgrzybków i z zazdrością patrzy na to, co już dzieje się na południu i wschodzie kraju. -Tam są grzyby, a tu widzi pan takie pudełeczko kurek 15 zł. To jest dla jednej osoby, żeby w sosiku zrobić. Także czekamy. -Południowe i wschodnie rejony Polski ponoć już obfitują w grzyby. Lubię chodzić po lesie. Spokój, cisza, odprężenie. No i czekam. Pogoda teraz będzie sprzyjająca - mówią napotkani mieszkańcy.
I to od pogody teraz wszystko zależy. Na razie w lasach naszego regionu pojawiają się pojedyncze grzyby. Do prawdziwego wysypu jeszcze daleko. -Sytuacja w lesie jest taka, że jest sucho, co prawda mamy sprzyjającą pogodę, bo mamy trochę deszczu, ale na grzyby musimy jeszcze trochę poczekać. Musza być odpowiednie warunki, czyli musi być wilgotno i ciepło - tłumaczy Adam Przypaśniak z Nadleśnictwa Kaczory.
Jeśli taka pogoda utrzyma się zgodnie z prognozami, to za tydzień lub dwa możemy już ruszać na grzyby. Jednak nie wszędzie i nie wszystkim. Do lasu nie wolno wjeżdżać autem. Nie wszędzie też można zbierać grzyby. Są obszary z tego wyłączone. -Uprawy, młodniki do 4 metrów wysokości, powierzchnie z wszelkiego rodzaju obiektami nasiennymi,
które w terenie są odpowiednio oznakowane. Takie obiekty nasienne zazwyczaj mają żółtą opaskę na drzewie. Jest też odpowiednia tablica informacyjna przy takich obiektach - dodaje Adam Przypaśniak.
Kto nie lubi zbierać grzybów lub się na nich nie zna, może je po prostu kupić. Te na pilskim targowisku musi wcześniej sprawdzić grzyboznawca. -U nas również ludzie handlują grzybami i maja obowiązek przyjścia do Tarpilu. Mamy tutaj eksperta, która zajmuje się grzybami, która świetnie je zna i ona przesegreguje te grzyby, które byłyby niedobre do jedzenia czy trujące - informuje prezes spółki Tarpil Andrzej Gabryelów. Z tym już nie ma żartów. Zjedzenie nawet niewielkich ilości trujących grzybów może trwale wpłynąć na stan naszego zdrowia. -Dochodzi do uszkodzenia wątroby i nerek i jeżeli nie będzie natychmiastowej pomocy to naprawdę może się to bardzo źle skoczyć - ostrzega dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Pile Danuta Kmieciak. W najgorszym wypadku śmiercią. Rocznie w Polsce z powodu zatrucia toksynami grzybów umiera od 30 do 60 osób. Dlatego też niepewni “jadalności” swoich zbiorów zbieracze mogą bezpłatnie sprawdzić je w sanepidzie.
fot. archiwum