Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że od 2009 do 2018 roku zlikwidowano w sumie w Polsce ponad 120 tysięcy nielegalnych wysypisk. Niestety, jednocześnie zmniejszyła się także, i to radyklanie, liczba tych wyspecjalizowanych, legalnych składowisk odpadów. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat ich liczba skurczyła się z 803 do tylko 278.
„Dzikie” wysypiska w Polsce nie są nowym zjawiskiem, ale obecnie, gdy coraz mocniej zdajemy sobie sprawę z konieczności ochrony środowiska naturalnego, problem z nimi jest szczególnie istotny. Stosy śmieci spotykamy na przedmieściach, na przydrożnych polach, lecz najczęściej w lasach, co je oszpeca, ale i stanowi ogromne zagrożenie. Zatruwają wodę, glebę i są niebezpieczne dla dzikich zwierząt. Dodatkowo porzucone szklane butelki niekiedy działają jak soczewki i zwłaszcza latem mogą przyczyniać się do wywoływania pożarów. W tym kontekście, należy przypomnieć, iż wg GUS w latach 2009 - 2018 trzeba było zagospodarować w Polsce prawie 660 ton odpadów pochodzących tylko z nielegalnych wysypisk. Od tak nieodpowiedzialnych zachowań nie odstraszają nawet wysokie kary, które zgodnie z Kodeksem wykroczeń mogą sięgać do 5 tys. złotych. Ponadto Ministerstwo Klimatu pracuje nad ich zaostrzeniem i w sytuacji, gdy wyrzucenie odpadów będzie narażać zdrowie ludzi, sprawcom mogą grozić nawet kary więzienia. – napisał w swoim wystąpieniu do Ministra Klimatu i Środowiska, senator Adam Szejnfeld.
Trudno się dziwić polityce podnoszenia kar, bowiem na nielegalnych wysypiskach można znaleźć niemalże wszelkiego rodzaju odpady – i komunalne, i sprzęt AGD, RTV, i gruz po remontach, i stare meble czy opony, a co najgorsze także akumulatory, tonery do drukarek i baterie, które są wyjątkowo niebezpieczne dla środowiska. Jedna na przykład mała bateria może zatruć nawet 400 litrów wody. Nielegalne wysypiska, to także znaczący problem ekonomiczny, bo jak szacują np. Lasy Państwowe, każdego roku na usunięcie podrzuconych im śmieci wydają blisko 20 mln złotych. Jak podaje natomiast Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, każdy z nas rocznie produkuje ponad 325 kg odpadów i niestety tylko 27 proc. z nich trafia z powrotem do obiegu surowcowego.
W związku z powyższym, Senator Adam Szejnfeld, w trosce o środowisko, wystosował oświadczenie senatorskie w którym pyta Ministra Klimatu i Środowiska, jak resort klimatu i środowiska chce zaradzić opisanej sytuacji. Same kary lub ich podwyższanie na pewno nie załatwią sprawy. Być może w związku z tak zatrważającą ilością wyrzucanych nielegalnie śmieci należałoby na przykład tworzyć więcej punktów selektywnej i darmowej zbiórki odpadów, przy jednoczesnym zniesieniu ograniczeń ilościowych przy oddawaniu szczególnie odpadów niebezpiecznych. Lepiej bowiem tego rodzaju odpady darmowe odebrać niż w innym przypadku finansować ich zbieranie na wielkich przestrzeniach z nielegalnych miejsc składowania – uważa senator Szejnfeld.
fot. archiwum
Komentarze
Zobacz także