270-letnia chałupa z podcieniem narożnym, zbudowana na podmurówce ceglanej, ze ścianami w konstrukcji ryglowej. Tyle w teorii. W praktyce jest to dom dla pięcioosobowej rodziny. A w zasadzie był, bo po pożarze nie nadaje się do mieszkania.
- Bez dachu nad głową, bez zabezpieczenia, żadnego kontenera, nic nie mieliśmy - mówi Urszula Gajewska.
Zabytkowa chata w Nakielnie była domem dla rodziny Gajewskich. Od pokoleń tu mieszkali. Miesiąc temu wybuchł pożar. Najpierw zajął się komin, który runął do wnętrza. Strażacy ratując zabytek przed pożarem doszczętnie go zalali. Zniszczone jest wszystko.
- Trzeba sufit zrobić, nie mamy na to funduszy, podłogi trzeba dzieciom zrobić, bo mamy trójkę dzieci - dodaje właścicielka domu.
Gmina zaproponowała im mieszkanie zastępcze. Rodzina jednak przywiązana jest do ojcowizny. Na razie dzieci zamieszkały w domu dziadków, a dorośli nocują w altanie.
- Przystąpiliśmy do remontu tego mieszkania. Od podstaw zbudowaliśmy nowy komin dla tych państwa. A dalszym etapem było to, żeby chociaż zakryć pokrycie dachowe - tłumaczy Jan Matuszewski, wójt gminy Wałcz.
Gmina opłaciła budowę nowego komina i robociznę za wykonanie dachu. Ale ten dach jest tylko tymczasowy. Tymczasowy, bo na takie rozwiązanie zgodził się konserwator zabytków. Dom jest zabytkową chałupą podcieniową, jedyną taką w województwie zachodnio-pomorskim. Odwiedzaną przez turystów. Jednocześnie od lat nieremontowaną.
Bo każdy większy remont musi być konsultowany z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków.
- Musi być przygotowany projekt, jakaś koncepcja. Musimy wiedzieć, w jakim zakresie mieszkańcy chcą przystosować budynek do swoich potrzeb i czy to jest możliwe ze względów konserwatorskich - tłumaczy Grzegorz Piechota, konserwator zabytków, obszar wałecki.
Konserwator zgadza się na remont wnętrza. Trzeba zrobić sufit, pomalować ściany w środku, położyć podłogi, kupić meble. Tylko... na to wszystko potrzeba pieniędzy. A Gajewcy ich nie mają. Młodsze dzieci: Paweł, Krystian i Marysia chodzą jeszcze do szkoły. Pani Urszula nie ma pracy, a jej mąż choruje na raka... Mają jednak marzenie...
- Żeby wejść do domu... z dziećmi.... - płacze kobieta.
Na zrzutka.pl trwa zbiórka. Potrzeba na początek 25 tysięcy złotych.
ABY WESPRZEĆ RODZINĘ GAJEWSKICH MOŻNA KLIKNĄĆ TU
Komentarze
Zobacz także