Każdy kto ogrzewa dom gazem musi szykować się na podwyżki. Do końca roku będzie musiał wydać przeciętnie o 50 złotych więcej. To oznacza wzrost rachunków dla blisko 7 mln osób korzystających z gazu do gotowania, podgrzewania wody czy ogrzewania domów.
- Wszystko jest już drogie i jeszcze to ma zdrożeć? Wszystkie pensje stoją w miejscu, a wszystko inne drożeje. Już się pomału czuje, że te ceny idą bardzo do góry. A co jeszcze będzie po tych podwyżkach? - zastanawiają się pilanie.
Powodem wzrostu opłat są rosnące ceny gazu na Towarowej Giełdzie Energii, która jest głównym źródłem pozyskania paliwa gazowego. Podwyżki planują także spółki ciepłownicze i energetyczne, które już składają wnioski o nowe taryfy. Czy w Pile także czeka nas wzrost cen?
- My na razie nie planujemy podwyżek ciepła. Oczywiście sytuacja jest dynamiczna, przyglądamy się, ale nie planujemy podwyżek ciepła dla mieszkańców Piły - zapewnia Przemysław Lasota, dyrektor finansowy Miejskiej Energetyki Cieplnej w Pile.
Wzrosnąć mają za to ceny prądu. Wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku statystyczny odbiorca może zapłacić nawet pół tysiąca złotych więcej niż dotychczas. Podczas piątkowej konferencji prasowej, prezes spółki Enea zapowiedział, że firma chciałaby podnieść ceny taryf nawet o 40 proc.
- Ta podwyżka, o którą spółki energetyczne będą wnioskować do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, nie będzie oznaczała zmiany dla klientów w stosunki 1 do 1 - mówi Piotr Ludwiczak, kierownik biura prasowego Grupy Enea.
Atrakcyjną propozycją przy rosnących cenach prądu i gazu są alternatywne źródła energii. Prąd wyprodukowany m.in. przez panele słoneczne może zasilać wszystkie domowe urządzenia elektryczne.
- Fotowoltaika, która dzięki darmowej energii słonecznej produkuje prąd, który przy dobrym zwymiarowaniu instalacji, spowoduje, że klient płaci wyłącznie opłaty stałe na poziomie kilkunastu złotych miesięcznie - przekonuje Paweł Kądziela, prezes zarządu Asta Energy.
Inwestycja w fotowoltaikę może zwrócić się już w ciągu 6 lat. Eksperci przewidują, że na spadek cen prądu i gazu musimy poczekać jeszcze dekadę. Wtedy ma się zmniejszyć udział węgla w produkcji energii.