Dziś stawka za śmieci w Pile wynosi 30 złotych za osobę. Z końcem roku wygasa jednak umowa z operatorem, który odbierał odpady z naszych domów.
- Dobrze nie jest, bo już były podwyżki i to o 100% i teraz znowu podwyżki, to jest za dużo. - Te ceny ciągle idą w górę, co jakiś czas. - Na pewno, że nie dobrze, wolałabym, żeby taniało a nie drożało - mówią pilanie.
PRGOK rozpisał pod koniec sierpnia przetarg. Związek przez najbliższe trzy lata zamierzał na samo sprzątanie Piły przeznaczyć nieco ponad 42 mln złotych. Jedyna oferta, która wpłynęła od firmy Altvater opiewa jednak na kwotę prawie 53 mln.
– To jest monopol, nie ma konkurencji i ten co jest przy korycie bierze wszystko - dodaje mieszkaniec Piły.
PRGOK w związku z tak dużymi rozbieżnościami musiał przetarg unieważnić.
- Z czego wynika różnica? Prawdopodobnie z tego, że przetarg jest na trzy lata i przy tak dużej zmienności branży odpadowej wkalkulowaliśmy pewne ryzyka, które mogą nastąpić, czego mógł budżet nie zawierać - mówił podczas Otwartej Anteny Tomasz Bielański, dyrektor generalny Altvater Piła.
– Gminom, zawsze doradzam, że można to zrobić bardziej sprytnie i ogłosić przetarg na nawet 5 lat, ale podzielić go na roczne zadanie i wtedy, jeżeli ten szacunek ryzyka na 3 czy 4 rok jest tak duży, że gmina nie udźwignie tych kosztów, to zawsze te zadania można unieważnić - podpowiada Jacek Pietrzyk, ekspert ds. gospodarki odpadami.
Co z tym przetargiem zrobi PRGOK? Nie wiadomo. Przedstawiciel związku nie znalazł dla nas czasu. Jedno jest pewne. W ostatecznym rozrachunku i tak zapłacimy za to my wszyscy.
- Ceny raczej nie będą spadały, ze względu na kolejne obostrzenia i kolejne problemy jakie spotyka branża odpadowa - dodaje Tomasz Bielański.
Co przyniesie nowy przetarg? Jeśli sytuacja się powtórzy i do zadania przystąpi tylko Altvater z taką samą ceną, to rysują się dwa scenariusze. Albo koszty sprzątania zostaną przerzucone na pilan, albo widok śmieciarki na osiedlu stanie się bardzo rzadkim zjawiskiem.