Drzewa, które w ostatnich dniach stały się w mieście języczkiem u wagi to lipy drobnolistne, rosnące przy ul. Obrońców Warszawy. Ulicy dość gęsto zaludnionej, na której panuje spory ruch.
- Nie wszystkie drzewa przeszkadzają, ale ciężko jest czasami wyjechać samochodem, nie ma widoku na przejeżdżające pojazdy.
Bardzo ciężko jest tu zaparkować. Tym bardziej wieczorem, gdy przyjeżdżam po pracy. Mi nie przeszkadzają. Niech sobie rosną, mi nie przeszkadzają - mówią złotowianie.
Pieczę nad ulicą Obrońców Warszawy sprawuje Powiatowy Zarząd Dróg w Złotowie. I to właśnie ten organ wystosował pismo z wnioskiem o wycięcie wszystkich 32 drzew, które znajdują się w tym pasie. Pismo trafiło do Urzędu Miasta, bo to właśnie miasto odpowiada za pielęgnację zieleni, a stamtąd do konserwatora zabytków. Ulica Obrońców Warszawy wchodzi w skład historycznego układu urbanistycznego miasta, który od przeszło 50 lat jest wpisany w rejestr zabytków. Konserwator wystąpił do władz miasta o opinię.
Ostatecznie po przeprowadzeniu badań, konserwator zezwolił na wycięcie 10 chorych drzew.
- Te 10 drzew faktycznie zagraża ludziom, jak i mieniu. 22 drzewa są do uratowania, na to zwracamy uwagę. Tylko, że przy takiej sytuacji, w jakiej one się teraz znajdują, nie mają szansy na długie przeżycie - tłumaczy Agnieszka Jęsiek-Barabasz, prezes stowarzyszenia Zielona Przyszłość.
Bo miejsca wokół drzew są szczelnie zabetonowane - nie mają skąd pobierać wody. Jak nas zapewniono wokół tych 10 nowych drzew, zasadzonych w miejscu chorych będzie więcej ziemi. Co z pozostałymi? Na razie nie wiadomo.