- W związku z tym, że docierały do nas sprzeczne informacje na temat zawieszenia działalności szpitalnego oddziału ratunkowego w Złotowie, wystąpiliśmy do szpitala z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. Poprosiliśmy o dostęp do dokumentacji medycznej – po prostu przejrzeliśmy księgę przyjęć SOR-u od 1 do 4 października, bo tego okresu dotyczy cała ta sprawa - tłumaczy Marta Żbikowska-Cieśla, rzeczniczka wielkopolskiego NFZ.
Analiza dokumentów wykazała, że złotowski SOR przyjął ostatniego pacjenta w piątek o godzinie 18:30. A następnego dopiero w poniedziałek rano. Według NFZ-u to ewidentny dowód na to, że Szpitalny Oddział Ratunkowy w Złotowie, przez dwa dni w ogóle nie działał.
Na skutek tego, Narodowy Fundusz Zdrowia zwrócił się do lecznicy o zwrot 20 tysięcy złotych. Ta kwota wynika z umowy, na podstawie której złotowski szpital otrzymuje w formie ryczałtu 10 tysięcy złotych za każdą dobę działania SOR-u. Zamknięcie oddziału na weekend odbiło się w mieście szerokim echem. Starosta złotowski Ryszard Goławski, złożył nawet w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.