Był poranek 23 marca tego roku. Wtedy to życie Kornelii zmieniło się na zawsze. 25-latka wracała samochodem z pracy. Gdy nie pojawiła się w domu na czas, jej mama zaczęła się denerwować.
- Coś mnie tknęło i od razu zaczęło się szperanie w Internecie. Nie wiem, dlaczego, ale weszłam na wypadki i tam było już zdjęcie jej samochodu... - mówi Ewa Stepasiuk, mama Kornelii.
Z którego niewiele zostało. Kornelia chciała uciec przed czołowym zderzeniem z kierowcą, który na podwójnej ciągłej wyprzedzał na trzeciego. To były sekundy. Kobieta zjechała na lewy pas i uderzyła prosto w TIR-a.
- Ja już o wpół do 10 byłam w Wągrowcu pod szpitalem. Tam dostałam informację przez telefon, bo nie można było wejść na oddział, że jest stan krytyczny i możemy spodziewać się najgorszego. Szybko zadzwoniłam do męża, bo był w trasie i reszty już nie pamiętam, bo zemdlałam - wspomina mama Kornelii.
Kornelia cudem przeżyła wypadek jednak do końca życia będzie zmagać się z jego skutkami. Teraz jest przykuta do wózka. Wcześniej była niezwykle aktywna i pełna życia. Kilkanaście lat grała amatorsko w siatkówkę. Przyjaciele zawsze mogli na nią liczyć. Nade wszystko kocha zwierzęta. Ukochany psiak nie opuszcza swojej pani na krok. Tak jak jej rodzina. 25-latka wymaga bowiem 24-godzinnej opieki. Mama Kornelii rzuciła pracę, aby móc się nią zajmować.
Przy Kornelii na zmianę czuwają wtedy rodzice i ciocie.
- To są trzy cztery osoby. Zmieniamy się, bo córkę trzeba przekładać na boki niemalże kilka razy w ciągu godziny, aby nie zdrętwiała, nie zesztywniała - dodaje tata Kornelii
Cierpienie Kornelii łagodzi specjalistyczna rehabilitacja. Ta nie jest jednak refundowana. Miesięczny pobyt w specjalistycznym ośrodku kosztuje nawet 25 tys. złotych. Rodzina robiła co mogła, aby uzbierać na nią pieniądze.
ABY WSPOMÓC REHABILITACJĘ KORNELII MOŻNA KLIKNĄĆ TU
- Między mną a Kornelią jest 1,5 roku różnicy więc jest dla mnie jak siostra praktycznie. Reakcja więc była natychmiastowa. Sama w takim pierwszym szoku stwierdziłam, że dobra to ja teraz będę zarabiać i wyjechałam do Holandii - opowiada Iwona Kocoń, ciocia Kornelii.
Aby dołożyć się do leczenia Kornelii. Dzięki zbiórkom i licytacjom udało się rehabilitować Kornelię przez ostatnie 5 miesięcy. Pieniądze jednak się kończą.
- Trzeba walczyć o to, aby wyszła z tego. Od tego momentu jak wyszła z OIOMu a jak jest teraz, co osiągnęła a do tego momentu to pytanie co może za rok osiągnąć będąc na rehabilitacji, idąc tym torem ćwiczeń i wszystkiego to nie wiadomo co może osiągnąć. Może za rok usiądzie tu z nami i będzie odpowiadała panu na zadane pytania - mówi Sydonia Kocoń-Makarewicz, ciocia Kornelii.
By tak się jednak stało rodzina potrzebuje pomocy. Liczy się każda złotówka. Zbiórka trwa na portalu zrzutka.pl
Komentarze
Zobacz także