Podwyżka stóp procentowych. Wyższe raty, mniejsze mieszkania

04.11.2021   Autor: News4Media
495---19

Analitycy dokładnie zbadali konsekwencje najnowszej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Prezes Narodowego Banku Polskiego uspokaja: „ Całe szczęście, że polskie rodziny są coraz bogatsze”.

W środę Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o zaskakująco wysokiej podwyżce stóp procentowych do poziomu 1,25 proc. Oznacza to, że wzrosną raty kredytów. Będzie miało to odbicie na rynku mieszkaniowym, a prezes NBP Adam Glapiński tego nie ukrywa.

- Oczywiście te podwyżki stóp, które teraz mają miejsce, ochłodzą rynek mieszkaniowy, ale nie robimy tych podwyżek po to, żeby chłodzić rynek, bo nie ma takiej potrzeby w tej chwili. Ceny mieszkań fluktuują na wolnym rynku pod wpływem popytu i podaży. Całe szczęście, że polskie rodziny są coraz bogatsze i coraz więcej osób może brać kredyt i marzyć o mieszkaniu na własność – bo takie jest marzenie polskiej rodziny. To jest bardzo dobre i nic w tym złego nie ma - mówił prezes NBP podczas konferencji prasowej i zaznaczył, że nie należy niepokoić się trwającym boomem mieszkaniowym oraz rosnącymi cenami lokali.

Stopy a mieszkanie
Jarosław Sadowski z firmy Expander zaznacza, że co prawda decyzja Rady odbije się na ratach kredytów hipotecznych, ale nie stanie się to od razu. Na efekt będzie trzeba poczekać za około 3 miesiące, bo właśnie co kwartał banki – z reguły – aktualizują oprocentowanie swoich produktów. Dlatego, jak dodaje Sadowski, wielu kredytobiorców podwyżkę stóp odczuje w styczniu.

- W takim przypadku wzrost będzie solidny (z 1 539 zł do 1 760 zł), gdyż będzie obejmował zarówno podwyżkę październikową (o 86 zł) jak i listopadową (o 135 zł). Podane kwoty dotyczą przeciętnego kredytu, czyli na 330 tys. zł na 25 lat, udzielonego w ostatnim czasie. W przypadku starszych kredytów, np. udzielonych 10 lat temu, zadłużenie zwykle jest niższe, a okres pozostały do spłaty jest krótszy, więc wzrost raty będzie mniejszy - tłumaczy ekspert.

To jednak nie wszystko, bo zmiana oprocentowania odbije się także na wysokości całego kredytu hipotecznego, jaki zgodzi się udzielić bank. Sadowski dowodzi, że o ile jeszcze na początku października klient mógł liczyć na 400 tys. zł, o tyle po środowej decyzji będzie to maksymalnie 349,8 tys. zł.

- To w połączeniu z wyższymi cenami mieszkań sprawi, że osoby planujące zakup mieszkania będą musiały albo kupić mniejszy lokal albo taki w zdecydowanie gorszej lokalizacji - zauważa ekspert Jarosław Sadowski. Analizując zmiany cenowe na rynku mieszkań w ciągu ostatniego roku (stawki wzrosły o ok. 13 proc.) będzie można kupić znacząco mniejsze mieszkanie.

- Jeśli więc ktoś przed rokiem mógł sobie pozwolić na mieszkanie o powierzchni 50 m kw., to obecnie będzie to już tylko 38,7 m kw - dodaje ekspert wskazując na różnicę w metrażu wynoszącą 12,5 procent.

fot. iStock i Expander

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group