Choć kobiet nie pyta się o wiek, to w przypadku Małgorzaty Chruścickiej jest odwrotnie. 58-latka szczyci się idealnie wyrzeźbionymi mięśniami i harmonijną budowa ciała. Niejedna młodsza kobieta mogłaby jej pozazdrościć.
- Lubię robić nogi, brzuch, właściwie wszystko. Ale najmniej lubię podciąganie na drążku - dodaje Małgorzata Chruścicka.
Pani Małgorzata zaczęła trenować na siłowni raptem trzy lata temu. Na początku po to, by zachować dobrą kondycję. Z czasem pojawiły się poważniejsze plany, które podsunął jej trener.
- On zawsze mnie chwalił i mówił, “Gośka, kilka miesięcy i ty będziesz mogła wystartować w zawodach”. Ja nie bardzo wiedziałam, na czym te zawody polegają, ale już w głowie kiełkowała myśl, że kiedyś wystartuję. No i minął rok, dwa i w końcu podjęłam decyzję, żeby zdążyć przed 60-tką - mówi Małgorzata Chruścicka, zawodniczka bikini fitness.
Aby wystartować w konkursie bikini fitness trzeba mieć idealną sylwetkę, ale też odwagę, upór, być konsekwentnym, ale i też trochę dobrych genów.
- Są takie panie, które faktycznie genetycznie dysponują lepszymi warunkami i lepszymi możliwościami. Tak też było tu u Gosi. Okazało się, że ma te warunki pod ten sport i że może w szybkim czasie bardzo wiele osiągnąć, jeżeli będzie tego chciała - tłumaczy Artur Balwierz, trener personalny, manager centrum fitness w Wałczu
Do tego zabiegi fizykoterapeutyczne, dbanie o kondycję skóry i włosów. Bo zawody bikini fitness to swego rodzaju połączenie sportu z konkursem piękności.
- Jest to taki estetyczny sport, dlatego, że kobiety nie wychodzą na scenę tylko w stroju sportowym, tak jak wstały z łóżka. Tylko tutaj jeszcze dochodzi fryzura, piękny makijaż, biżuteria - opowiada Dorota Galińska, trener personalny, mistrzyni Polski w bikini fitness
Start pani Małgorzaty sfinansowały m. in. Wałeckie firmy i Wójt gminy Wałcz. Zawodniczka z Wałcza startowała kategoriach: masters 35+ i beginners, gdzie na równi rywalizowała z 20-latkami.
- W kategorii bikini fitness trzeba dążyć do figury trójkąta. I tą figurę trójkąta uzyskujemy przez to, że mamy rozbudowane mięśnie pleców i barków - dodaje zawodniczka.
I choć Małgorzata Chruścicka nie przywiozła medalu z tej imprezy, to już sam start uznała za zwycięstwo i trudno się z nią nie zgodzić.