212---600
Z Bagdadu do Szwecji, przez Rzym i Paryż, a potem Betlejem i Tajwan, a wszystko to w 10 godzin? Jest to możliwe. Dowieść tego chce przyrodnik, który planuje taką wycieczkę latem.
- Będąc z Bagdadu zawsze wiedziałem, że jest to centrum świata, mimo że dla niektórych to Bliski Wschód, ale mając takie miejscowości jak Szwecja, mając w ogólniaku kolegę z Kosowa pod Mroczą, wiedziałem od początku, że w kraju jest sporo miejscowości o zagranicznym brzmieniu i można zrobić takie trasy jak Szwecja – Kosowo – Rzym – Wenecja - Paryż, zresztą z Paryżem jest tak, że jest kilka miejscowości o tej nazwie podobnie jak Betlejem. Z jednej strony wszyscy wiedzą, że Matka Boska jest z Częstochowy, a Józef musiał być z Kaszub, czy z Kociewia, skoro
tam tyle Betlejemów - śmieje się
dr Paweł Owsianny, dyrektor Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile.
No i w taką światową podróż po polskich miasteczkach i wsiach wybierze się latem przyrodnik. Sam pochodzi z Bagdadu pod Wyrzyskiem i w swojej podróży na początek wyruszy zapewne na wschód na Syberię przez Szkocję, by później odbić na północ do Ameryki, a następnie odwiedzić Betlejem, który leży w jej sąsiedztwie i to w czterech różnych miejscach. Na południe od Bagdadu leży zaś Paryż, Rzym, Wenecja a dalej Lizbona.
Eskapada przyrodnika pewnie zakończy się w Szwecji. Tej pod Wałczem istniejącej od 431 lat. Szwecja otoczona jest lasami i jeziorami, a przez nią przepływa Piława jedna z atrakcyjniejszych dla kajakarzy rzek w regionie.