42 procent Polaków deklaruje, że czyta przynajmniej jedną książkę rocznie. To najlepszy wynik od 6 lat, ale do ideału jeszcze dużo brakuje. Widać to choćby na przykładzie księgarń. Te małe znikają z polskiego rynku w zastraszającym tempie. Tylko w ciągu ostatnich kilku lat zniknęło 600 takich księgarń.
Najstarsza pilska księgarnia Jana Lusa skurczyła się w ciągu ostatnich lat. To jednak nie znaczy, że nie znajdziemy w niej hitów wydawniczych, czy też trudnodostępnych pozycji, a nawet unikatów związanych z regionalną historią. Czego nie ma na półkach, można zamówić.
I te małe księgarnie mają jeszcze jedną przewagę nad sieciówkami, czy sklepami internetowymi. Można przyjść, dotknąć, powąchać karty...
- Możemy o książkach podyskutować, bo sami czytamy. Jeżeli ktoś się tą tematyką zajmuje i lubi, to możemy podyskutować, że jeszcze tego autora, jeszcze tego, no i staramy się wyjść z ofertami, żeby ta książki była tańsza - mówi Jan Lus, księgarz z Piły.
Teraz szczególnie przed Świętami Bożego Narodzenia pilanie mogą tu szukać inspiracji na prezenty dla najbliższych. W księgarni znajdą nie tylko hity wydawnicze, ale też książki unikatowe związane z historią regionu pilskiego.
W księgarni można też liczyć na promocję. Przy zakupie więcej niż jednej książki, każda kolejna jest 20 procent tańsza.
***
Dom Księgarski „MJL” jest beneficjentem programu własnego Instytutu Książki „Certyfikat dla małych księgarni” i uzyskał wsparcie finansowe w wysokości 30.000 zł z przeznaczeniem na koszty konsultingu i promocji księgarni; koszty stałe utrzymania lokalu księgarni; zakup niezbędnego sprzętu i wyposażenia księgarni
Komentarze
Zobacz także