Spór o inwestycje w Wałczu. Część z tych zaplanowanych nie została zrealizowana - i o to właśnie podczas minionej sesji rady miasta wybuchł ostry spór.
Na sesji opozycyjni rajcy zarzucali władzom miasta opieszałość przy wykonywaniu inwestycji. I podawali liczby. 17 z 45, na łączną kwotę ok. 4,5 mln złotych nie zostało zrealizowanych. Władze miasta zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą.
- To nie jest nadzwyczajna sytuacja. Inwestycje to nie jest proces kalendarzowy, one są cyklem. Tak naprawdę inwestycje niewygasające (“przechodzące” na kolejny rok dop.red.) pojawiają się każdego roku i są naturalnym etapem ich prowadzenia - tłumaczy Adam Biernacki, zastępca burmistrza Wałcza.
Wśród argumentów wyjaśniających zaistniałą sytuację, pojawiają się również takie kwestie, jak trudna sytuacja na rynku budowlanym, powszechne problemy z przetargami, czy... biurokracja.
- Prowadzenie inwestycji to nie jest to samo, co kupowanie bułki w piekarni. To skomplikowany proces, uwikłany w różne urzędnicze przepisy, pozwolenia, uzgodnienia. Czasami to trwa bardzo długo - mówi Andrzej Ksepko, radny Rady Miasta.
Według części radnych te kwestie nie usprawiedliwiają władz miasta.
- Na pewno są pewne przesłanki obiektywne, które pozwalają w ten sposób to wytłumaczyć. Natomiast zdecydowana większość tych zadań nie powinna napotykać na takie przeszkody. Powinny być realizowane na bieżąco, żadne tego typu tłumaczenia mnie nie przekonają - twierdzi Maciej Goszczyński, przewodniczący Rady Miasta Wałcza.
Wśród inwestycji przesuniętych z 2021 r., są m.in. rondo na ul. Andersa, czy rewitalizacja centrum miasta (remont kina “Tęcza”) - magistrat tłumaczy, że ich ukończenie nie było w ogóle planowane na poprzedni rok i fizycznie niemożliwe.
Komentarze
Zobacz także